sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 1

"Czasem po prostu jest ciężej, ale mimo wszystko zawsze trzeba wstać i iść przed siebie z dumą w oczach"

Rok 2015

Milena wylądowała właśnie na lotnisku w Warszawie. Wracała do Polski już na stałe. 6 lat... długie 6 lat spędziła po za granicami kraju, z drobnymi przerwami na święta albo ważniejsze rozgrywki brata i przyjaciół. Prawie z każdym utrzymywała stały kontakt, no właśnie prawie... Była jedna osoba z którą Milka nie miała kontaktu, czasami się widywali, ale nie zamienili praktycznie ani słowa od tej pamiętnej nocy po mistrzostwach Europy w 2009r. 
Przyjaźnili się z Bartkiem przez parę lat, po których przyjaźń z jej strony przerodziła się w coś głębszego. Spędzona wspólnie noc była końcem wszystkiego, przyjaźni i złudzeń, że między nimi coś będzie.. przecież to tylko przez alkohol. Chciała mu wyznać co czuje, ale bała się odtrącenia. Tego by nie zniosła. Mijały lata, a ona powoli zapominała, a przynajmniej bardzo się starała zapomnieć.
Po kilku godzinach była już w Bełchatowie, brat wiedział że przylatuje, ale nie wiedział dokładnie kiedy. Chciała im zrobić niespodziankę.
Bardzo szczęśliwa, obroniła pracę magisterską. Za pracą chciała się rozejrzeć już w kraju, mimo że wiedziała iż w Londynie znajdzie bardziej prestiżową posadę. Chciała odpocząć, zrelaksować się. Tu miała na to szanse. W wiecznie zatłoczonej stolicy Wielkiej Brytanii, nie bardzo...

Wchodząc na sale, zobaczyła chłopaków uśmiechnęła się szeroko, teraz już potrafiła się uśmiechać. Zajęło jej to sporo czasu, jednak miała przy sobie wspaniałych ludzi, którzy potrafili sprawić, że znowu chciało jej się żyć...
- Moi kochani - krzyknęła i wszyscy odwrócili się w jej kierunku - Przywitajcie się ze świeżo upieczoną Magister Sztuki, tak obroniłam się z architektury wnętrz - powiedziała i rzuciła się na szyje bratu, okręcił się kilka razy i mocno przytulił.
-To wspaniale, wiedziałem że tak będzie - zaśmiał się - Ale dlaczego nie zadzwoniłaś, przyjechałbym po Ciebie na lotnisko.
-Misiu, chciałam wam zrobić niespodziankę - ucałowała policzek brata i poszła się przywitać z resztą grupy.
-Szampon łobuzie, tęskniłam - przytuliła się do Mariusza.
-No, no i kto tu jest łobuzem - poczochrał jej blond loki - gratuluję Malutka, pewnie najwyższa ocena? - dziewczyna pokiwała tylko głową.
-No to skoro mam teraz wakacje, to co robimy? Może Michaś weźmie Dagę i dzieci, Ty Mariuszku weźmiesz Paulinę i Arka i gdzieś wyruszymy? Mogę być nawet opiekunką, tylko weźcie mnie gdzieś - popatrzyła na nich błagalnie - muszę odpocząć - uśmiechnęła się krzywo.
-Weźmiemy Cię gdzieś, ale nie będziesz opiekunką, przynajmniej nie teraz - powiedział Winiar z błyskiem w oku - to będą takie przedwczesne wakacje
-Jak to przedwczesne wakacje? Co wy kombinujecie? - zapytała i chwyciła się pod boki. Michał objął ją ramieniem.
-Nie denerwuj się siostrzyczko - zaśmiał się - razem z Szamponem, zabieramy Cię do Spały na treningi kadry. - Dziewczyna popatrzyła na nich spod przymrużonych powiek
-Ale jak to? Przecież wy już nie jesteście kadrowiczami.
-No masz rację nie jesteśmy, ale trener powiedział że możemy przyjechać i trochę się pomęczyć z chłopakami, znajdzie się dla nas kawałek sali, będą teraz trenowali do Pucharu Świata - chłopcy przybili sobie żółwika - Mała przecież lubisz kadrę, całe mistrzostwa z nami spędziłaś. - powiedział Mariusz, przyglądając się jej.
-Bo lubię po prostu zaskoczyliście mnie, ale cieszę się, na prawdę. - Przytuliła się do brata.
-Ok. to Ty Milenka tu na nas zaczekaj a my z Szamponem skoczymy się ogarnąć.
-Oki czekam - uśmiechnęła się i podążyła na trybuny
-Aha Miluś? - zawołał ją brat - Igła jedzie z nami. - blondynka uśmiechnęła się zadowolona i usiadła. Bardzo lubiła Krzyśka, mimo że był od niej dużo starszy to bardzo dobrze się dogadywali, najlepiej kręciło im się wspólne filmiki, świetny kontakt miała również z jego żoną Iwoną..
Po chwili jednak coś do niej dotarło, otworzyła szeroko oczy zaczęła szybciej oddychać skoro będzie trenowała cała kadra, to znaczy że On też tam będzie, w końcu wrócił do kadry po mistrzostwach... I jak teraz powinna postąpić?

"Nig­dy nie jes­teśmy bar­dziej sa­mot­ni, niż leżąc w łóżku z naszy­mi ta­jem­ni­cami i wewnętrznym głosem, którym żeg­na­my lub przek­li­namy mi­jający dzień. "

Trening, spanie, trening spanie i czasami jeszcze spotkanie z Natalią, tak wyglądały jego dni. Na treningach dawał z siebie wszystko, chciał się pokazać się z jak najlepszej strony byleby tylko zostać w kadrze. Siatkówka już nie dawała tej samej radości co kiedyś. Przez te kilka lat wiele się zmieniło.
Jechał właśnie przez Rzeszów. Za parę dni wyjeżdżają do Spały, na przygotowania do Pucharu Świata. Przegrana w Lidze Światowej dała im się mocno we znaki. Czwarte miejsce, najgorsze dla sportowca. Jednak nie mogli już teraz nic zrobić Zostało tylko przygotowanie się do Pucharu Świata.
Trener mówił im, że przez jakiś czas z Spale będą z nimi trenowali Winiar i Wlazły. Czyżby już się stęsknili?
Chłopak stojąc w korku popatrzył w okno i zamyślił się, zastanawiał się co u Mileny, nie widzieli się trochę, a jak już to nastąpiło, to blondynka bardzo go unikała. Wiedział że przyczyną jest tamta spędzona wspólnie noc 6 lat temu dlatego nie chciał naciskać, mimo że tak bardzo mu jej brakowało, była dla niego w tamtym czasie najważniejszą osobą, powiernikiem tajemnic, najlepszą przyjaciółką, a może nawet kimś więcej.. Michał nigdy nie rozmawiał z nim na ten temat, a to oznaczało, że Milena nic mu nie powiedziała. Brat były dla niej zrobić wszystko, dosłownie wszystko.
Teraz miał przecież Natalię i na tym związku musiał się skupić.

~~~~

Kochane! Jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję że się spodoba, 
kolejny będzie już dłuższy i zacznie się rozwijać akcja :)
Liczę na waszą opinię i sugestie;D
Trzymajcie się cieplutko :***
Pozdrawiam

poniedziałek, 20 lipca 2015

Prolog

"Nie mów, że jeśli wy­jadę na krótki czas bez Ciebie zos­ta­niesz tu sam. W każdym kwiat­ku znaj­dziesz mój uśmiech, w pro­mieniach słońcach od­kryj moją ra­dość życia a w deszczu znajdź mo­je słone łzy. Wys­tar­czy tyl­ko chcieć a od­naj­dziesz drob­ne sym­bo­le nas."

********
Rok 2009

Śliczna blondynka biegła przez Bełchatowskie ulice, na policzkach widniały ślady wczorajszego makijażu, a z oczy płynęły łzy, nikt jej nie zauważył była bardzo wczesna pora. Na ramiona założyła szybko sweterek, którego wcześniej nie zdążyła ubrać w pośpiechu, nie wiedziała gdzie ma się udać, czy do brata i bratowej czy może do Mariusza, ale przecież oni mimo wszystko byli przyjaciółmi Bartka, nie mogła stawiać ich w takiej sytuacji, dlatego skierowała swoje kroki w stronę swojego mieszkania i zabierając stamtąd byle jak spakowaną walizkę udała się na dworzec.

~
 Do sypialni, w pewnym Bełchatowskim mieszkaniu wdarły się promienie słoneczne, chłopak leżący na łóżku jęknął cicho i zakrył głowę, po chwili jednak dotknął miejsca obok siebie bo coś mu nie pasowało, zerwał się szybko siadając na łóżku i próbował sobie przypomnieć ze zdezorientowaną miną co się wczoraj wydarzyło. Wstał ubierając bokserki, na komodzie na przeciwko łóżka zauważył kartkę.
 "To co się zdarzyło nie powinno mieć miejsca. 
Zapomnij o tym. Przepraszam, M"

- Ku*wa mać! - krzyknął strącając z mebla błękitny wazon. Podszedł do okna i potarł rękoma twarz - Jesteś skończonym kretynem Kurek!

~
Dziewczyna siedziała w pociągu do Bydgoszczy wracała do rodzinnego domu. Wakacje się kończyły i musiała zdecydować gdzie chce studiować. Miała wybrać Warszawę żeby być bliżej brata, który od tego roku będzie grał w Bełchatowie ale w obliczy wszystkich wydarzeń postanowiła albo zostać w rodzinnym mieście albo wyjechać gdzieś dalej, gdzieś bardzo daleko...


*************

WITAJCIE KOCHANE!
Ruszam z całkiem nową historią, postanowiłam napisać coś o siatkówce. Mam nadzieję żę wam się spodoba, bardzo liczę na komentarze z waszej strony!
Zapraszam równiez na inne moje blogi. Trzymajcie się cieplutko ;** Do następnego :)