poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 7

"Po­rażka bo­li naj­bar­dziej, gdy oprócz Ciebie wie­rzy­li też inni..."

Wpatrywała się tempo w wyłączony już ekran telewizora. "Walec" rozjechał dziesięć drużyn, ale nie  dał rady Włochom. Położyła głowę na ramieniu brata. Z jej oczu poleciały pierwsze łzy.
- Malutka nie płacz. - pogłaskał ją po głowie - zadzwonimy do nich później. 
- Ale Michał - jęknęła - pokonali 10  drużyn i przegrali z ostatnią.
- Zawsze jeszcze możemy awansować jak Argentyna wygra - starał się ją pocieszyć chociaż sam czuł się fatalnie w takich momentach. Dopadały go wątpliwości, co gdyby nie zawiesił kariery reprezentacyjnej, co jakby był z nimi tej Japonii. Teraz jednak za późno na takie przemyślenia.
- Chyba sam nie wiesz co mówisz - mruknęła - Michaś, o której masz trening?
- O 8. Jedziesz ze mną?
- Nie mogę dziś, mam do załatwienia pewną sprawę. - uśmiechnęła się do brata i otarła łzy. - Zadzwonię do Bartka. - sięgnęła po swój telefon.
- Zadzwoń, na pewno się ucieszy z Twojego telefonu. Pozdrów Go ode mnie. Ja idę zrobić kawę.
Przez cały miesiąc, cały pobyt w Japonii, Milena miała stały kontakt z chłopakami, rozmawiali codziennie o rożnych porach. Raz to u niej była noc, raz u nich. Michał widział jak bardzo zacieśniły się jej relacje z Bartkiem, chłopak rozgrywał turniej życia. Szkoda tylko że zakończył się 3 miejscem. W tym przypadku najgorszym, bo nie dającym gwarancji olimpijskiej. Chwyciła swój telefon i wybrała numer Bartka. Chwilę się zawahała nim nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Halo - Po paru sygnałach usłyszała zmęczony głos siatkarza.
- Cześć Bartek - wyszeptała - bardzo mi przykro..
- Cóż - westchnął - Taki sport, jest mi z tym cholernie źle, głównie, że wszystkich zawiedliśmy. Hej.. Milenka, płaczesz? - po drugiej stronie zapadła na chwile cisza.
- Bartuś nikogo nie zawiedliście, byliście wspaniali - powiedziała cicho wycierając policzki - dla nas jesteście najlepsi. Macie pozdrowienia od Michała i Dagi, zresztą Misiek i tak zadzwoni do Kubiego później.
- Mam ochotę coś rozpierdolić - krzyknął - Przepraszam.
- Rozumiem Cię, nie zapominaj, że mam brata siatkarza - uśmiechnęła się.
- Muszę już kończyć, trzymaj się Milka.
- Ty też Bartek, pozdrów chłopaków i powiedz że i tak ich kochamy. - nacisnęła czerwoną słuchawkę. Westchnęła i wstała z kanapy. Udała się do swojego pokoju i otwierając szafę zastanawiała się co na siebie założyć. Gdy już wybrała udała się pod prysznic.. Nie powiedziała jeszcze nic Michałowi, ale miała dziś rozmowę o pracę w Łodzi. Chciała w końcu stanąć na własnych nogach. Czuła, że nie może tak długo korzystać z gościny brata. Bardzo go kochała, ale Michał ma swoją rodzinę i to im musi poświęcać czas. Pomalowała się delikatnie i weszła do kuchni, gdzie siatkarz wraz ze starszym synem jedli śniadanie.
- Cześć smyku - pogłaskała po głowie Oliwiera - Wyspałeś się?
- Tak ciociu, a odbierzesz mnie dziś, ze szkoły? - zapytał
- Oli, daj już Cioci spokój, ja Cię dziś odbiorę. - wtrącił się Michał
- Misiek, przecież to dla mnie przyjemność, a do której masz dziś lekcje?
- Do 13.
- No to nie ma problemu, mam dziś jedną sprawę w Łodzi do załatwienia, jak będę wracała to odbiorę Oliego, i pójdziemy na duże lody - wyszeptała w stronę swojego bratanka po czym przybili sobie piątkę
- Będziesz świetną matką, wiesz siostrzyczko? - dziewczyna zerknęła na brata i przytaknęła głową uśmiechając się. - A gdzie jest Daga?
- Pojechała do lekarza z małym. Nie martw się nic poważnego. Dobra młody zbieraj się jak mam Cię zawieść do tej szkoły. - wstawił talerze do zmywarki i całując siostrę w czoło, razem z synem wyszli z domu. Blondynka posiedziała jeszcze chwilę, chcąc zebrać myśli i również zaczęła zbierać się do wyjścia. Rozmowę miała co prawda na 10, ale chciała być trochę wcześniej, żeby się przygotować mentalnie. Firma New Design na rynku Polskim ma bardzo ugruntowaną pozycję. Milena była niesamowicie zaskoczona że zaprosili ją na rozmowę kwalifikacyjną. Swoje oddziały mają w całej Polsce. Taki start był jej marzeniem. Praca z najlepszymi. Jednak zdawała sobie sprawę, że jest dopiero po studiach bez żadnego doświadczenia. Gdy podjechała pod gmach firmy wzięła jeden głęboki oddech i weszła do środka
- Teraz albo nigdy!.. -  Po wejściu do środka została zaproszona do miejsca gdzie czekało już parenaście osób, zrezygnowana usiadła na krześle. Nie liczyła na nic wielkiego przy tylu obecnych. Zdecydowana większość miała pewnie ogromne doświadczenie.
- Czy jest Pani Milena Winiarska? - usłyszała głos elegancko ubranej sekretarki. Wstała ze swojego miejsca i kiwnęła głową. - Zapraszam do środka.
- Witam Pani Mileno. Nazywam się Marcin Kasprzyk i jestem współwłaścicielem biura.
- Witam Pana - uścisnęła dłoń mężczyzny -Bardzo dziękuję, za zaproszenie na rozmowę
- Jak Pani widzi konkurencja jest spora. Po krótce wyjaśnię, nasza firma zajmuje się projektowaniem i aranżacją różnego rodzaju powierzchni. Jest Pani młodą osobą ma pani dopiero 25 lat i nie zdążyła Pani jeszcze zdobyć doświadczenia?
- Niestety, dopiero parę tygodni temu uzyskałam tytuł magistra na uczelni Royal College of Art w Londynie. Chciałam wrócić do Polski i tu rozejrzeć się za pracą.
- I nie ukrywam, że właśnie to przyciągnęło moją uwagę. Sam również kończyłem tę właśnie szkołę. Wiem czego potrafią nauczyć - brunet uśmiechnął się delikatnie. - Dyplom z wyróżnieniem. Jedna z najbardziej prestiżowych uczelni.. i dyplom z wyróżnieniem... imponujące. - Pokiwał głową. - Dobrze to proszę mi coś powiedzieć o sobie i co jest Pani w stanie wnieść do naszej firmy? Porozmawiali jeszcze kilkanaście minut i blondynka wyszła z budynku. Wsiadła do swojego samochodu i przymknęła oczy. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo denerwowała się rozmową. Gdy emocje opadły, zdała sobie sprawę, że musi powoli wracać do Bełchatowa i odebrać Oliego ze szkoły. Telefon w sprawie wyniku rekrutacji miał być do końca dnia. Większych nadziei sobie nie robiła, nie przy takich specjalistach... 


Złość, rozgoryczenie, żal i przeraźliwy smutek. Takie emocje towarzyszyły po przegranym meczu. Nie mogli uwierzyć, że przegrali. Gdy Bartek odbierał brązowy medal miał ochotę się rozpłakać. Tyle włożyli w te mecze. Wygrali 10 i przegrali ten jeden ostatni. Założył słuchawki na uszy i zajął miejsce w autokarze przed Piotrkiem. Panowała cisza, każdy wpatrywał się w medal, który przed chwilą otrzymali. Przymknął oczy i przypomniał sobie telefon Mileny. Gdy zobaczył jej imię na wyświetlaczu telefonu przez chwilę zrobiło mu się ciepło na sercu. Jego dziewczyna nie zadzwoniła. Liczył, że Natalia zadzwoni. Tutaj niby planowali wspólną przyszłość, a tak na prawdę wyglądało to tak jakby miała go gdzieś. Jego i to czym się zajmuję. Wiedział, że gdy przylecą do Polski czeka ich poważna rozmowa. W hotelu mieli parę godzin na spakowanie i względny odpoczynek. 
- Piter co tam u Oli? - zagadał do swojego współlokatora
- Dobrze, Tęsknię za nią i już nie mogę się doczekać aż ją zobaczę - uśmiechnął się ciepło. 
- Jedziesz ze mną do Rzeszowa? Mam już klucze od mieszkania.
- Niestety, jedziemy do Gdańska - pokręcił głową. - Natalia czeka w Rzeszowie?
- Nie wiem, ale raczej nie. teraz jest chyba jeszcze w Warszawie. - po chwili zadzwonił Jego telefon - Zaraz się dowiem. Właśnie dzwoni.
- Hej Natalko.
- Cześć, Bartuś przykro mi z powodu meczu. Graliście pięknie, ale powiedz mi kiedy wracacie? Muszę z Tobą porozmawiać.
- Jutro po południu będziemy na lotnisku w Warszawie.
- To przyjadę po Ciebie. Do zobaczenia
- No pa - westchnął cicho i spojrzał na Piotrka.- Nie pytaj. Chce porozmawiać, czuje że to nie będzie miła rozmowa - przejechał dłonią po twarzy.

Milena siedziała wieczorem na kanapie i dalej przeglądała oferty pracy. Michał wszedł do salonu i podał jej szklankę soku.
- Co robisz? - zajrzał jej przez ramię
- Pracy szukam braciszku - mruknęła. Michał przewrócił oczami.
- Wiesz, że nie musisz się śpieszyć?
- Wiem, ale chce coś zacząć robić.
Po chwili do salonu weszła Dagmara
- Milenka telefon Ci dzwoni w kuchni chyba.
- Ok. dzięki już biegnę - na ekranie zobaczyła nieznany numer
- Halo?
- Witam serdecznie Pani Mileno. Z tej strony Marcin Kasprzyk, firma New Design. Podjęliśmy już decyzję w sprawie pani kandydatury i.. jest mi bardzo miło poinformować, że jesteśmy zainteresowani współpracą z Panią.
- Na prawdę? - zapytała nie dowierzając - bardzo się cieszę i dziękuję za razem.
- Jest tylko jedna sprawa, dość istotna, która może jeszcze zmienić o Pani decyzję. Jeśli chodzi o miejsce pracy to niestety, ale w Łodzi stanowisko jest już zajęte, nie ukrywając dostała je bardziej doświadczona osoba, ale potrzebujemy nowych osób do naszej fili w Gdańsku albo w Rzeszowie. I nie ukrywam, dlatego też dzwonię bo nie wiem czy nadal będzie Pani zainteresowana, jeśli praca będzie w którymś z tych miast. Z tego co widzę jest Pani z Bełchatowa więc to kawał drogi. - Blondynka przez ułamek sekundy zawahała się.
- Czy mogłabym dostać jeden dzień na czas do namysłu? - zapytała z wahaniem - Samą pracą oczywiście jestem zainteresowana, ale muszę jeszcze porozmawiać z najbliższymi w którym mieście woleli by mnie odwiedzać - zażartowała starając ukryć się swoje zdenerwowanie.
- Nie ma problemu, oczywiście rozumiem. Więc czekam jutro przed 12 na telefon od Pani. Czy tyle czasu wystarczy?
- Tak jak najbardziej. Do usłyszenia - pożegnała się i odłożyła telefon. Odetchnęła i weszła do salonu wyłączając telewizor.
- Ohoo - powiedziała cicho Dagmara - czuje, że szykujesz dla nas niespodziankę.
- Milena co się dzieje? - zapytał zaniepokojony Michał
- Byłam dziś na rozmowie kwalifikacyjnej, nie mówiłam nic, bo nie wiedziałam co z tego wyjdzie i.. zadzwonił właśnie prezes firmy z informacją, że dostałam pracę, projektowanie i aranżacja wnętrz, ale za nim zaczniecie się cieszyć mam jeszcze jedną informację, tym razem gorszą. Aktualnie potrzebują pracownika do dwóch fili i tu muszę zdecydować, czy chce pracować w Gdańsku czy w Rzeszowie...
***

hej Kochane jest kolejny :D
Mam nadzieję że się podoba :)
 Od kolejnego rozdziału akcja zaczyna się rozkręcać jeszcze bardziej :)




poniedziałek, 5 października 2015

Rozdział 6

"Cza­sami trze­ba usiąść obok i czyjąś dłoń zam­knąć w swo­jej dłoni, wte­dy na­wet łzy będą sma­kować jak szczęście." 

Tydzień później..

Milena pakowała ostatnie bluzki do walizki, dziś ostatni dzień spędzali z siatkarzami, jutro kadra wylatuje do Japonii, a Milena wracała razem z bratem i Mariuszem do Bełchatowa. Na jej łóżku siedział Mariusz i wpatrywał się we włączony telewizor.
- Szampon może byś mi pomógł? - warknęła Milena siadając na walizce
- A sorki - popatrzył na nią z uśmiechem - myślałem, że dasz sobie sama radę - wzruszył ramionami.
Po chwili dopięli walizkę dziewczyny.
- No gotowe - położyła dłonie na biodrach - O której wyjeżdżamy?
- Po obiadku - Mariusz zabawnie poruszał brwiami.
- Głodomor - dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
- No to opowiadaj, co tam u Bartusia - wyłączył TV i zerknął na Winiarską. Milena stanęła jak wryta
- A idź i zapytaj, mieszka piętro wyżej razem z Pitem - wskazała palcem do góry i odwróciła się ponieważ czuła jak palą ją policzki.
- Młoda nie wygłupiaj się - zaśmiał się - Arek mi powiedział, że jak obudził się w nocy to widział jak, cytuje tutaj mojego syna " ciocia Milenka i wujek Bartek spali na kanapie i wujek przytulał ciocię " no więc? - Milena przewróciła oczami i poddając się usiadła obok atakującego
- Co chcesz wiedzieć? - westchnęła zrezygnowana. Mariusz podskoczył podekscytowany
- Wszystko
- Nie napalaj się - zaśmiała się i uderzyła przyjaciela w ramię - do niczego nie doszło, po prostu Bartek przyszedł do mnie bo u nich w pokoju była Ola, nie chciał im przeszkadzać. Trochę rozmawialiśmy i zasnęliśmy, wyjaśniliśmy sobie parę spraw, to wszystko - rozłożyła ręce. - Tylko nie mów nic Michałowi. Nie chce żeby znowu się o mnie martwił.
- To przez Bartka wyjechałaś wtedy po mistrzostwach w 2009 prawda ? - zapytał delikatnie. Milena opuściła głowę i nic nie odpowiedziała - Dlaczego ani mi, ani Michałowi, nic nie powiedziałaś?
- Misiek by się wściekł. Bartka chyba by zabił, że spał z jego młodszą siostrzyczką. Bardzo go kocham i dlatego mu nie powiedziałam. Nie zasłużył na to, żeby się zamartwiać moimi problemami. - spojrzała za okno - ale jest już dobrze, wyjaśniliśmy sobie wszystko i potrafimy rozmawiać tak jak dawniej.
- Widzisz i nie dało się wcześniej? Kiedy powiesz Michałowi?
- Powiem, obiecuję, po prostu potrzebowałam czasu. - przytuliła się do przyjaciela - dobra chodź na dół, poszukam mojego braciszka.
Parę godzin później chłopcy pakowali walizki do bagażnika i żegnali się z przyjaciółmi życząc im szczęścia podczas Pucharu Świata.
- Michaś, zaraz przyjdę - szepnęła do brata i szybkim krokiem weszła do budynku, rozejrzała się i zobaczyła Bartka idącego w jej kierunku. Stanęli na przeciwko siebie i szeroko uśmiechnęli.
- Już jedziecie? Będę tęsknił
- Ja też - zerknęła na niego i delikatnie pociągnęła w stronę składziku na miotły. Wepchnęła go do środka rozglądając się dookoła po czym również weszła i zamknęła drzwi. W środku panował półmrok.
- Chciałam się z Tobą pożegnać i życzyć powodzenia - wyszeptała, zerkając na niego nieśmiało.
- Koniecznie w składziku na miotły? - popatrzył na nią rozbawiony.
- Tak - powiedziała pewnie i wspinając się na palce musnęła jego usta swoimi, oparła dłonie na jego torsie i zerknęła w jego oczy. Kurek miał zamglone spojrzenie. Patrzył na nią z niedowierzaniem ale i... radością? Chwycił ją w pasie i tym razem to on pocałował dziewczynę. Chciał w to włożyć całą radość i tęsknotę jaką czuł przez ostatnie 6 lat. Ich pocałunek był pełen pasji i namiętności. Czuli się jak dzieciaki, które muszą się ukrywać przed dorosłymi. Gdy brakowało im powietrza oderwali się od siebie. Siatkarz przytrzymując dziewczynę oparł swoje czoło, o jej.
- Zdobędziemy ten awans - powiedział pewnie. Po chwili wyszli z pomieszczenia i udali się do wyjścia. Dziewczyna wyszła z ośrodka i podeszła do swojego brata. Michał i Mariusz pożegnali się jeszcze z Bartkiem. Milena zerknęła na niego ostatni raz i promiennie się uśmiechając, wsiadła do samochodu. Bartek skierował swoje kroki w stronę altanki. Usiadł i zaczął zastanawiać się co powinien zrobić. Sytuacja z Natalią nie była jasna. Wiedział tylko, że nie czuł do niej tego co dawniej oraz, że nie mógł doczekać się kolejnego spotkania z Mileną, że uczucia którymi kiedyś darzył blondynkę odżyły. Nadal czuł na swoim ustach smak ust Winiarskiej. Uśmiechnął się na wspomnienie o niej.
- No tu jesteś, szukałem Cię - Nowakowski usiadł koło Bartka.
- Twoje poszukiwania zostały uwieńczone sukcesem - zaśmiał się przybijając przyjacielowi żółwika - Co tam u żonki?
- Dobrze, tęskni tak, jak ja za nią i tak jak Ty w Japonii będziesz tęsknił za swoją dziewczyną - zaśmiał się
- Taak.. - mruknął - Nie wiem już co z Natalią i czy jest sens to ciągnąć. Widzisz jak wyglądało nasze spotkanie gdy tu przyjechała - wzruszył ramionami
- Ja nie mówię o Natalii cepie, tylko o Milenie - Pit walnął go w ramię. Kurek zmrużył oczy i popatrzył na przyjaciela.
- Ale Milka to nie jest moja dziewczyna.
- Ale chciałbyś żeby nią była. Jak o niej mówisz to tak Ci się oczka świecą wiesz? Jeśli tak wygląda zakochany człowiek to ja lepiej nie będę patrzył do lustra, a widząc jej uśmiech jak odjeżdżała to Ty też nie jesteś jej obojętny. - szturchnął go - Ale teraz koniec z tym idziemy zająć się czymś pożytecznym, czyli kolejnym treningiem - uderzył atakującego lekko w tył głowy, ten oczywiście nie chciał być dłużny i pobiegł za przyjacielem w stronę wejścia do budynku.

Gdy dojechali do Bełchatowa było ok 19. Podróż trwała dość długo, głównie przez korki, ale i ciągłe przystanki zarządzane przez siatkarzy. Milena wzięła swoje rzeczy po czym razem z bratem udała się do ich mieszkania.
- Jesteśmy - krzyknął Winiarski. Po chwili z salony wybiegały jego pociechy a zaraz za nimi wyszła Pani Winiarska. Michał przywitał czule żonę, a po chwili przykucnął. - Cześć szkraby - ucałował synów - byliście grzeczni?
- Tak tatusiu - oboje pokiwali głowami - chodź, pokażemy Tobie i cioci co narysowaliśmy..
Wieczorem gdy dzieci już spały Milena postanowiła porozmawiać z bratem i bratową.
- Słuchajcie, to tylko stan przejściowy. Znajdę mieszkanie i od razu się wynoszę od was - zapewniła
- Przestań - skarcił ją Michał. - Tak rzadko Cię widywałem przez ostatnie lata że teraz możesz zostać ile tylko zechcesz. Nasze mieszkanie jest wystarczająco duże.
- Michaś, nie mogę wam siedzieć na głowie cały czas - pokręciła głową, jednak za chwilę do rozmowy wtrąciła się Dagmara.
- Kochana, nawet się nie wygłupiaj. Zaczyna się sezon, treningi. Za parę tygodni Michał leci do Londynu. Wiesz jak mi się nudzi tutaj samej? Zostań, chociaż na razie, proszę - pogłaskała ją po ręce. Blondynka chwilę się zawahała, ale szybko uśmiechnęła.
- Co ja bym bez was zrobiła? - dziewczyna przytuliła się do brata.
- Nie wiem, też się nad tym zawsze zastanawiam - powiedział poważnie Michał, po czym całując siostrę w czoło wybuchnęli śmiechem.

Siedział na lotnisku czekając na samolot do Japonii. Przymrużył oczy i starał się opanować rosnące napięcie. Strach przed lataniem nadal był silniejszy. Piotrek razem z Pawłem, którzy siedzieli obok  zapytali czy wszystko dobrze. Pokiwał głową i delikatnie się uśmiechnął. Wstał ze swojego miejsca i poszedł w kierunku okien. Wiele razy starał się przełamać ten strach i kiepsko mu idzie. Po chwili poczuł w kieszeni wibrację spowodowane SMS-em. Wyciągnął telefon i spojrzał na ekran. Wiadomość była od nieznanego numeru.

"Spokojnego lotu. Jak tylko dolecicie dajcie znać. 
Pozdrowienia od chłopaków ze Skry!
P.S. Jak wsiądziesz do samolotu staraj się zasnąć :) Szybciej minie :)
Buziaki dla wszystkich M.W. :*! "

Gdy Kurek zobaczył treść i nadawce uśmiechnął się. Jego przyjaciółka była coraz bliżej niego i to nie podlegało dyskusji, ale przecież miał dziewczynę, którą chyba jeszcze kochał. Otrząsnął się i poszedł do chłopaków, chwilę później wyciągnął telefon i odpisał na sms-a:

"Dziękuję :)
Ty również wszystkich pozdrów.
M.W. ? A skąd mam wiedzieć, że to nie Misiek przesyła pozdrowienia?
P.S.Gdyby to było takie proste..
B.K. :)"

Minute później dostał szybką odpowiedź:

"Misiek nie przesyłał by wam buziaków :D
No, chyba że czegoś nie wiem o swoim bracie.
Milka. :) ( Tak lepiej!?)"

Po chwili usłyszeli, że wywołują ich samolot. Poszedł za chłopakami z uśmiechem na ustach. Wsiadł do samolotu i usiadł koło Piotrka. Za nimi siedzieli Kubiak i Zatorski.
- Macie pozdrowienia od chłopaków ze Skry i od Mileny.
- O dziękujemy też ich pozdrów - Kubiak uśmiechnął się - zagrajmy w coś. Poker?
- No może być poker - Nowakowski zatarł ręce i też się odwrócił.
- No dobra, może mi szybciej zleci - mruknął Kurek. Reszta zachichotała pod nosem - Nie śmiejcie się, ze mnie, to nie jest zabawne.
- Nie? - zapytał Mika, który siedział nie daleko - A to sorry - wzniósł ręce do góry.
- No Łahaha, leże i kwiczę ze śmiechu normalnie - machnął ręką - A grajcie sobie sami, ja idę spać - burknął i rozsiadł się wygodnie w swoim fotelu. Jego myśli jednak nadal krążyły w okół blondynki. Co ich jeszcze czeka?

***
Hej :) Kochane jest kolejny :)
Mam nadzieję że się podoba :) Piszcie swoje opinie :P 
Trzymajcie się cieplutko :**!!