sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 9

Milena ustawiła ostatnią ramkę na półce i rozejrzała się dookoła, mieszkanie było już gotowe na powrót Bartka, musiała trochę przyśpieszyć na ostatniej prostej, bo chyba nikt się nie spodziewał że chłopcy tak szybko wrócą z Mistrzostw Europy. Westchnęła cicho i poszła jeszcze raz sprawdzić, czy w każdym pomieszczeniu wszystko jest gotowe. Z kuchni, która była połączona z salonem przeszła do eleganckiej sypialni, a następnie do łazienki. Gdy upewniła się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik usiadła zdenerwowana na kanapie. Miała ogromną nadzieję, że Bartkowi się spodoba to wszystko co przygotowała. Jego mieszkanie nie miało wiele pomieszczeń ale miało sporo metrów więc mogła sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. W końcowym etapie prac zdała sobie sprawę, że mieszkanie urządziła, tak, jak sama chciała mieć urządzone mieszkanie. Przytulny salon z kuchnią, nowoczesna sypialnia i "ciepła" łazienka. Sama nie wiedziała, dlaczego była taka poddenerwowana. Zawsze gdy urządzała mieszkanie dla zwykłego klienta to była tylko formalność oddanie kluczy, a teraz? Pokręciła głową i postanowiła napić się wody i spokojnie poczekać na właściciela mieszkania.

Bartek podjechał pod swój blog. Wysiadł z Audi i biorąc walizki z bagażnika udał się w stronę wejścia. Wpisał kod i wszedł do środka. Nie mógł się pozbierać po przegranej ze Słowenią. Tak bardzo liczyli na wygraną. Cieszył się jedynie, że zobaczy blondynkę. Mimo, że bał się tego pokazać bardzo mu na niej zależało. Nie chciał, aby po jego wyznaniu znowu mu uciekła na tak długo. Teraz chyba by już tego nie zniósł. Dodatkowo był bardzo ciekawy jak wygląda teraz jego mieszkanie. Po chwili był już pod swoimi drzwiami. Wyciągnął klucze z kieszeni i powoli otworzył zamek. Gdy wszedł zobaczył bardzo przestronny przedpokój beżowo-brązowy, który był delikatnie oświetlony z racji tego, że były już późne godziny wieczorne. Wszedł dalej, do salonu z kuchnią. To co ujrzał przekroczyło jego najśmielsze oczekiwania. Wiedział, że blondynka urządzi mieszkanie we wspaniały sposób, ale nie sądził,  że aż tak mu się to spodoba. Po chwili dostrzegł, że na kanapie leży Milena. podszedł bliżej i uśmiechnął się delikatnie. Wyglądała niczym anioł z rozrzuconymi włosami. Delikatnie dotknął jej policzka, na co dziewczyna zareagowała mruknięciem i otworzyła sennie oczy. Po chwili zdała sobie sprawę, że kuca przed nią Kurek i wyprostowała się.
- Hej Bartuś, już jesteś?
- Już? Chyba dopiero, jest 23 - mruknął - przepraszam, że Cię obudziłem.
- To ja Cię przepraszam, że zasnęłam - powiedziała zawstydzona - nie chciałam, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
- Nie przejmuj się - zaśmiał się wesoło - miałem być wcześniej, ale coś nas jeszcze zatrzymało. To może skoro już nie śpisz, pokażesz mi resztę mojego nowego mieszkania? - zapytał i uśmiechnął się zachęcająco podając jej dłoń aby wstała z kanapy.

Po jakimś czasie już siedzieli na kanapie.
- Ale szczerze jak Ci się podoba, bo jak coś to wszystko można zmienić - zapewniła.
- Milenka, jest rewelacyjnie, na prawdę nie spodziewałem się aż takiego efektu - uśmiechnął się szeroko - jak Ci mogę podziękować? - zapytał.
- Nie musisz, to była dla mnie czysta przyjemność, powiedz mi lepiej jak się czujesz? - zapytała troskliwie. Siatkarzowi znikł uśmiech z twarzy. Zastąpiło, go rozgoryczenie i żal.
- Źle, nie wiem co poszło nie tak - pokręcił głową - na prawdę, nie wiem Milenka.
Dziewczyna dostrzegła, że jego oczy się zeszkliły.
- Bartuś, pamiętaj, że dla nas zawszę będziecie najlepsi. - chłopak zerknął na nią i po chwili położył głowę na jej kolanach. Blondynkę bardzo zaskoczył, ten gest, ale również niesamowicie ucieszył. Przez jakiś czas głaskała go czule po głowie. Słowa nie były im potrzebne, a cisza ich nie krępowała. Czuli to po prostu. Milena przymknęła oczy, chciała żeby tak było już zawsze, żeby tak to właśnie wyglądało, żeby razem cieszyli się ze zwycięstw i razem przeżywali porażki. Jednak zdawała sobie sprawę, że na razie to nie jest możliwe.
- Bartuś, muszę już iść, jest późno, oboje jesteśmy już wykończeni tym dniem - pochyliła się do niego i pogłaskała jednym palcem po szorstkim policzku. Kurek podniósł się do pozycji siedzącej z bólem w oczach.
- Zostań, proszę - popatrzył jej w oczy. Jej kolor był tak bardzo podobny do koloru oczu jej brata. Uśmiechnął się i zbliżył się muskając jej usta. - Po prostu zostań dziś ze mną. - Od zapachu jego perfum kręciło jej się w głowie. pokiwała tylko głową i tym razem to ona oddała pocałunek. Dookoła wszystko wirowało, ale w tej chwili liczyli się tylko oni, Milena i Bartek. Chłopak mocniej się nachylił i przycisnął ją do kanapy nadal całując. Dłonie dziewczyny powędrowały pod koszulkę chłopaka. Żeby było im wygodniej Bartek wstał, chwycił dziewczynę pod udami i ponownie całując zaniósł do sypialni. Przy jego wzroście, jej 175 cm to było niewiele więc zrobił to bez problemu. Po chwili oboje już leżeli na łóżku delektując się ta chwilą. Na chwilę oderwali się od siebie i oboje uśmiechnęli. Chłopak ostatni raz musnął jej usta. Zdjął z siebie spodnie i koszulę, dziewczyna, która pozostawała już w samej bieliźnie przytuliła się do jego umięśnionego torsu. Chłopak ułożył się wygodnie koło blondynki i delikatnie do niej przytulił.
- Idziemy spać? - zapytała, podnosząc głowę.
- Tak malutka idziemy spać, jak na jeden dzień wystarczy nam wrażeń, a łóżko jeszcze zdążymy przetestować - zaśmiał się.
- Kolorowych snów - musnął jej czoło i sam odleciał do krainy morfeusza.

Promienie słoneczne nie pozwoliły długo pospać Bartkowi. mruknął cicho i otworzył oczy. Rozejrzał się po swojej nowej sypialni i przypomniał sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Popatrzył na miejsce gdzie powinna spać blondynka i przerażony zdał sobie sprawę, że nie ma jej obok. W samych bokserkach wyskoczył z pokoju i poszedł rozejrzeć się po mieszkaniu. Usłyszał ciche nucenie dochodzące z kuchni odetchnął z ulgą i uśmiechnął się pod nosem. Usiadł cicho na wysokim krześle przy wysepce i wpatrywał się w ruchy blondynki. Bał się, że znowu mu uciekła, że znowu zostawi go samego. Jednak teraz wiedział, że jego przypuszczenia nie były prawdziwe. Dziewczyna okręciła się na pięcie i podskoczyła wystraszona.
- Bartek, ale mnie wystraszyłeś - dotknęła klatki piersiowej. - Chcesz żebym na zawał zeszła? Tak mi dziękujesz za pomoc i za pyszne śniadanie - zapytała z wyrzutem pokazując talerz z tostami. mówiąc to ledwo opanowała śmiech.
Gdy rano się obudziła w pierwszej chwili chciała wyjść, ale wiedziała, że nie może tego znowu zrobić. Jednak nie wiedziała jak się ma zachować? Pocałować na powitanie czy może udawać, że nic się nie stało..Stała na środku kuchni. Wahała się, na szczęście Bartek nie miał tego typu problemów.
- Chodź do mnie - chwycił ją za rękę i przybliżył do siebie. Uśmiechali się patrząc sobie w oczy. Biło od nich takie szczęście jakiego żadne z nich dawno nie doświadczyło. Chłopak pochylił głowę i połączyli się z namiętnym pocałunku.
- To jest podziękowanie za śniadanie , a za mieszkanie muszę Ci jakoś inaczej podziękować - zaśmiał się - Jest na prawdę wspaniale.
- Bartek ? Odpowiesz mi na jedno pytanie? - zapytała bawiąc się swoimi palcami
- Oczywiście, a jakie to pytanie? - objął ją delikatnie w talii.
- Powiedz mi i co będzie teraz? Co właściwie między nami jest. Nie chce żeby wszystko tak bardzo szybko się toczyło - popatrzyła na niego zarumieniona.
- Mała, nie śpieszmy się. Co ma być to będzie. Bardzo mi na Tobie zależy i mam nadzieję że to działa w dwie strony.
- Działa - musnęła jego usta i oddychając z ulgą przytuliła się do chłopaka.
- Co się dzieję?
- Nic, po prostu bałam się że ten wczorajszy wieczór to tylko taki impuls i rano będziesz udawał, że nic się nie stało.
- Oj głuptasie - zaśmiał się - Dobrze Cię mieć przy sobie...
- Ok, Bartek musimy się zbierać. Jadę dziś do Bełchatowa. Do Michała. Martwi mnie ta Jego kontuzja.
- Aż tak jest źle? - zapytał zaniepokojony Kurek.
- Michał w ogóle nie chce odpuścić. Zamiast odpocząć, trenuje. Chce z nim pogadać bo w przyszłym tygodniu jedzie do lekarza do Monachium. - pogłaskała go po ramieniu.
- Kiedy wrócisz.?
- Jutro rano, bo muszę popracować. - Chłopak popatrzył na nią w zamyśleniu.
- Jutro jest niedziele więc mam pierwszy poranny trening, zobaczymy się później ? - zapytał z nadzieją w oczach. Blondynka popatrzyła na niego i z delikatnym uśmiechem przytaknęła głową.

***

Kochane jest kolejny :) 
Mam nadzieję że wam się podoba. Komentujcie i dajcie znać czy podoba wam się przebieg zdarzeń.
Do następnego ;)

piątek, 6 listopada 2015

Rozdział 8

Bartek opadł na kanapę z butelką piwa w ręce i spojrzał na salon pełen pudeł, farb, wałków i innych rzeczy. Dopiero kilka dni temu przyjechał do Rzeszowa. Jego mieszkanie nie było nawet w 30% gotowe na jego przyjazd. Wściekły przeklinał dzień w którym pozwolił Natalii wybierać mieszkanie. Gdyby to on wybierał. Kupiłby już gotowe, urządzone i umeblowane. A teraz? Został z tym sam. Rozstał się z Natalią, a za kilka dni musi już wyjeżdżać na zgrupowanie na mistrzostwa i kto się teraz tym zajmie? Jak już wróci z mistrzostw rzuci się w wir treningów w klubie i nie będzie miał jak się zabrać za urządzanie mieszkania. Pokręcił głową i biorąc łyk piwa wrócił myślami do rozmowy z Natalią.

"- Bartuś powiedz mi co się stało z nami? Nie dawno planowaliśmy wspólne zamieszkanie, a teraz się sypie, może gdyby nie te Twoje wyjazdy... - jęknęła zakrywając twarz rękoma.
- Natalka, nie wiem, nie umiem Ci na to odpowiedzieć, coś się zmieniło, ale nie wmawiaj mi teraz że to wszystko, to jest tylko moja wina. Kiedy potrafiłaś przyjeżdżać na moje mecze, cieszyć się z moich zwycięstw i przeżywać razem ze mną porażki, a teraz? W ogóle nie interesuje Cię to co robię, jak przyjechałaś do Spały na 2 dni to praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy - wyrzucił jej - i ten Twój nagły wyjazd do Warszawy.
- Bartek, musimy od siebie odpocząć, ja już tak nie daję rady, ciągle Cię nie ma. A ja potrzebuję kogoś kto będzie przy mnie cały czas. Muszę Ci coś powiedzieć - wzięła głęboki oddech. - Poznałam kogoś.
- Słucham? - wykrztusił w końcu - zdradziłaś mnie? - nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Wiedział, że się nie układa ale czegoś takiego nawet sobie nie wyobrażał.
- Bartek nie planowałam tego, to się po prostu stało, nie chciałam, ale nie jestem taka jak Paulina, Dagmara, Ola czy nawet wspaniała Milenka, ja tak nie umiem, siedzieć w domu i czekać stęskniona na Twój powrót po wielotygodniowej rozłące.
- Milena? A co ona ma do tego? - popatrzył na nią szeroko otwartymi oczami
- Myślisz, że nie widać jak na nią patrzysz? - uśmiechnęła się delikatnie ocierając łzę - Nigdy nie będę dla Ciebie tak samo ważna jak ona. - Wstała i podeszła do okna.
- Przestań gadać głupoty. - przeczesał włosy palcami - Nigdy Cię nie zdradziłem. 
- Przepraszam, tyle mogę Ci teraz powiedzieć - podeszła do niego i ostatni raz musnęła jego wargi. - Trzymaj się Bartek, mam nadzieję, że będziesz w Rzeszowie szczęśliwy. - wyszeptała opuszczając mieszkanie."

Wstał z kanapy i rozejrzał się po mieszkaniu. Przerażało go to że musi to wszystko urządzić sam. Wziął swoją kurtkę i wyszedł zamykając drzwi. Swoje kroki skierował do centrum handlowego. Musiał zrobić spore zakupy bo ze względu na brak lodówki kupował wszystko na bieżąco. Ostatnio jego ulubionym posiłkiem była pizza, co musiał zmienić przed kolejnymi zawodami....

Gdy powiesiła ostatni obrazek, uśmiechnęła się do siebie. Jej mieszkanko było już gotowe wprowadziła się 3 dni temu. Znalezienie mieszkania było niesamowicie proste, aż sama się zdziwiła. W przeprowadzce pomogli jej Szampon, Michał i Igła. Spory udział miała też Ola Nowakowska. Jej brat nie był zachwycony, ale Rzeszów i tak był jedynym miejscem na które Misiek się zgodził. O Gdańsku nie chciał słyszeć bo tam byłaby sama, a tutaj jest Ola, Piotrek i oczywiście Krzysiek i Iwona. Po chwili jej żołądek zaczął dawać o sobie znać. Zmęczona, ale szczęśliwa, chwyciła kluczyli od samochodu i wybrała się do najbliższego centrum handlowego. Jej lodówka była wypełniona tylko światłem. Po godzinie męczących zakupów ustawiła się w kolejce do kasy. Jej wózek wypełniony był różnościami. Kolejka wydawała się nie mieć końca. Po chwili jednak poczuła czyjeś dłonie na swoich oczach, podskoczyła ze strachu. Kilka sekund zajęło jej przyswojenie sobie zapachu osoby, która ją tak bardzo zaskoczyła. Dotknęła jego ręce i ściągnęła z oczu szeroko się uśmiechając. Te perfumy poznałaby wszędzie.
- Bartek - zaśmiała się głośno - musisz mnie tak straszyć? - przytuliła się do niego - co tu robisz?
- Zakupy - odparł rezolutnie - A tak poważnie, musiałem w końcu przyjechać do Rzeszowa i zaprzyjaźnić się z moim nowym, nieurządzonym jeszcze mieszkaniem.
- No tak - blondynka popatrzyła na koszyk siatkarza - wszystko gotowe lub do szybkiego przygotowania.
- Dokładnie, ale to że ja tu jestem to nic dziwnego, bo będę grał w Asseco, ale co Ty robisz w Rzeszowie?
- Dostałam tu pracę projektowanie i aranżacja wnętrz. Miałam wybór albo Rzeszów albo Gdańsk. A przepraszam - uderzyła się dłonią w czoło - o jakim my tu wyborze mówimy? Michał i Szampon nie dali mi żadnego wyboru, bo przecież tutaj ma się kto mną zaopiekować. - przewróciła oczami
- Ok. Zapłacimy za zakupy i skoczymy na kawę pogadać. - objął ją ramieniem.
Po godzinie spędzonej w Galerii wyszli na parking.
- Odprowadzę Cię do samochodu - powiedział zabierając jej zakupy.
- A Ty gdzie zaparkowałeś?
- Przyszedłem na nogach. Spacer dobrze mi zrobi, przemyślę sobie parę spraw - uśmiechnął się do niej - po za tym mam nie daleko 10 minut na nogach.
- Chodź, podrzucę Cię do domu i jak ładnie poprosisz to zobaczymy co da się zrobić z Twoim mieszkankiem - uśmiechnęła się wsiadając za kierownicę. Chłopak przypatrywał się jej i sam nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, że to właśnie Milenę spotkał w Rzeszowskim centrum handlowym. Gdy podjechali, chłopak wziął swoje zakupy i poprowadził dziewczyną w stronę budynku. Bartek mieszkał w niedawno wybudowanym apartamentowcu. Blondynka popatrzyła na niego i zaśmiała się.
- Wiesz, że mieszkam 2 ulice dalej?
- Na prawdę? No to zapraszam do moich skromnych progów, można powiedzieć, sąsiadko - otworzył przed nią szeroko drzwi zapraszając do środka.

Po kilku minutach oglądania mieszkania, dziewczyna usiadła obok Bartka na kanapie.
- No powiem Ci, że dla dekoratora wnętrz Twoje mieszkanie byłoby rajem na ziemi - westchnęła zafascynowana. - Tyle tu przestrzeni...
- Dla mnie nie jest rajem. Jeśli miałbym więcej czasu to sam bym wszystko zrobił, a tak? Na razie zdążyłem kupić farby, ale za 2 dni wyjeżdżamy już do Spały i nie ma bata żebym ze wszystkim zdążył - bezradnie rozłożył ręce.
- Bartek, nie denerwuj się, wszystko da się zrobić. Gdzie jest Natalia? Przecież ona może Ci pomóc. - uśmiechnęła się zachęcająco.
- Nie ma i nie będzie - mruknął - rozstaliśmy się.
- Co takiego? Przecież miesiąc temu to ona mi mówiła o waszym wspólnym mieszkaniu. - Była bardzo zaskoczona nowiną Bartka, ale równocześnie, spadł jej jakiś kamień z serca.
- Po prostu Natalia stwierdziła, że nie nadaję się na dziewczynę siatkarza. Nie mogła znieść tego, że ciągle jest sama. Nie umiała się w tym odnaleźć - wzruszył ramionami po czym przetarł twarz dłońmi zastanawiając się na moment - poznała kogoś i mnie zdradziła to wszystko.
- Bardzo mi przykro - blondynka położyła dłoń na ramieniu siatkarza. - Przepraszam Cię nie powinnam w ogóle pytać - speszyła się.
- Nie no co Ty, skąd mogłaś wiedzieć, po za tym od dawna się nie układało między nami. Nie mam już do tego wszystkiego siły. - popatrzył na nią bezradnie. Dziewczyna popatrzyła mu w oczy i na moment czas stanął w miejscu, nie poruszali tematu pożegnalnego pocałunku, którym dziewczyna obdarowała Kurka, ale w tym momencie miała ochotę to powtórzyć. Bartek jakby czytając jej w myślach przybliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek w kąciku ust dziewczyny.
- Nawet nie wiesz jaką ochotę mam Cie pocałować - przejechał kciukiem po dolnej wardze dziewczyny - ale nie chce żebyś czuła się jak nagroda pocieszenia. Że to przez to, że rozstałem się z Natalią. Rozumiesz? - zapytał patrząc jej w oczy. Blondynka pokiwała głową. - Zawsze byłaś, jesteś i będziesz dla mnie bardzo ważna.
- Ty dla mnie też - wyznała - W końcu dostałeś coś czego nikt inny nie dostał - zaśmiała się cicho opuszczając wzrok. Bartek popatrzył na nią z czułością. - Wiesz o czym mówię?
- Jeśli pytasz czy wiem o tym, że byłem Twoim pierwszym chłopakiem i, że to ja Ci odebrałem cnotę to wiem. Milena ja nie byłem aż tak pijany, żeby nic nie pamiętać - uśmiechnął się delikatnie. dziewczyna zarumieniła się - Nigdy nie żałowałaś, że to ze mną.. no wiesz? - Winiarska podniosła wzrok.
- Nie Bartek, nigdy nie żałowałam.- przytuliła się do niego. Zapach jego perfum na chwilę odebrał jej zdolność racjonalnego myślenia.- I chyba mam rozwiązanie Twoich problemów z mieszkaniem. - Siatkarz popatrzył na nią nie rozumiejąc.
- Jeśli wyraziłbyś zgodę.. jeśli byś chciał.. to ja się mogę tym zająć, po godzinach oczywiście - puściła mu oczko. - W końcu skończyłam tą architekturę wnętrz w czy nie?
- I co będziesz latała z wałkiem po moim mieszkaniu? No proszę Cię Milenka... nie mogę się zgodzić na to.
- Nie no, nie sama, spokojnie, ja się zajmę głównie doborem farb i urządzeniem mieszkania. Tylko musisz mi powiedzieć do jakiej kwoty mam się zmieścić ok? - podskoczyła podekscytowana na kanapie. - chłopak popatrzył na nią lekko sceptycznie
- Na prawdę mogłabyś?
- To dla mnie przyjemność - zaśmiała się - Moja pasja. I tak jak Ci mówię , nie martw się, nie będzie to kolidowało z moją pracą zajmę się tym w wolnej chwili, a do 20 października czyli waszego powrotu z Berlina wszystko będzie już gotowe.
- Jesteś niesamowita - wstał i okręcił ją dokoła własnej osi. - Jeśli chodzi o koszta to się nie przejmuj. Nie ma żadnych ograniczeń. To co będziesz uważała to potrzebne kupuj. Oceń proszę tylko ile będzie Ci potrzebne mniej więcej, a przeleję Ci na konto - zaśmiał się. - Na prawdę, jestem Ci niesamowicie wdzięczny - odetchnął głęboko spoglądając na nią wesoło tak jak kiedyś...

W pierwszy wolny weekend Milena pojechała do Bełchatowa. Reprezentacja była w Spale więc, zabrała ze sobą panią Nowakowską, żeby się nie nudziła sama w domu. Urządzenie mieszkania Bartka szło bardzo dobrze. Zajmowało jej to sporo czasu, ale robiła to w ogromną przyjemnością. Nie miała żadnych ograniczeń jeśli chodzi o styl. Kurek w całości zdał się na nią w tej sprawie. Bała się tylko jak na to wszystko zareaguje, oczywiście nie planowała różowych ścian ale i tak lekki strach był.
- Dobra Milena to opowiadaj co słychać w Rzeszowie? - zapytał Mariusz gdy siedzieli u Winiarskich w mieszkaniu.
- Dobrze, mam mnóstwo pracy ale nie narzekam, bo to wszystko jest tak cudowne że nadal nie mogę uwierzyć, że dostałam tą posadę. - powiedziała zachwycona
- No i pochwal się czym się zajmujesz po godzinach - szturchnęła ją Ola. Milena przewróciła oczami.
- Urządzam mieszkanie Kurka. - Michał wraz z Mariuszem zmarszczyli brwi.
- Jak to?
- Normalnie, chciałam mu pomóc - wzruszyła ramionami. Miała tylko nadzieję, że Misiek nie zauważy, jak bardzo jest zdenerwowana.
- A Natalia nie mogła urządzić mu mieszkania? - zapytał zdezorientowany Michał
- Nie, bo to ja jestem architektem wnętrz, a poza tym Bartek mówił, że się rozstali.
- No proszę - wyszeptał Mariusz z głupim uśmiechem
- To my się pójdziemy przejść - Ola pociągnęła blondynkę za rękę i wyszły z domu.
- Uważasz, że coś może z tego być? - zapytał Szampon.
- Nie wiem, ale jeśli ją skrzywdzi, tak jak wtedy po mistrzostwach.. to mu łeb urwę - warknął.
- To Ty wiesz co było między nimi 6 lat temu? - zapytał zdziwiony
- Mariusz - przewrócił oczami - To moja mała siostrzyczka, wiem o niej praktycznie wszystko... - uśmiechnął się - Ale w sumie Kurek nie byłby takim złym szwagrem - zaśmiał się wesoło..

***
Kochane jest kolejny :)
Przepraszam za to opóźnienie ale zaczęły się studia :)
Kolejny pojawi się szybciej. Obiecuję :)
Do następnego :)