Bartek podjechał pod swój blog. Wysiadł z Audi i biorąc walizki z bagażnika udał się w stronę wejścia. Wpisał kod i wszedł do środka. Nie mógł się pozbierać po przegranej ze Słowenią. Tak bardzo liczyli na wygraną. Cieszył się jedynie, że zobaczy blondynkę. Mimo, że bał się tego pokazać bardzo mu na niej zależało. Nie chciał, aby po jego wyznaniu znowu mu uciekła na tak długo. Teraz chyba by już tego nie zniósł. Dodatkowo był bardzo ciekawy jak wygląda teraz jego mieszkanie. Po chwili był już pod swoimi drzwiami. Wyciągnął klucze z kieszeni i powoli otworzył zamek. Gdy wszedł zobaczył bardzo przestronny przedpokój beżowo-brązowy, który był delikatnie oświetlony z racji tego, że były już późne godziny wieczorne. Wszedł dalej, do salonu z kuchnią. To co ujrzał przekroczyło jego najśmielsze oczekiwania. Wiedział, że blondynka urządzi mieszkanie we wspaniały sposób, ale nie sądził, że aż tak mu się to spodoba. Po chwili dostrzegł, że na kanapie leży Milena. podszedł bliżej i uśmiechnął się delikatnie. Wyglądała niczym anioł z rozrzuconymi włosami. Delikatnie dotknął jej policzka, na co dziewczyna zareagowała mruknięciem i otworzyła sennie oczy. Po chwili zdała sobie sprawę, że kuca przed nią Kurek i wyprostowała się.
- Hej Bartuś, już jesteś?
- Już? Chyba dopiero, jest 23 - mruknął - przepraszam, że Cię obudziłem.
- To ja Cię przepraszam, że zasnęłam - powiedziała zawstydzona - nie chciałam, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
- Nie przejmuj się - zaśmiał się wesoło - miałem być wcześniej, ale coś nas jeszcze zatrzymało. To może skoro już nie śpisz, pokażesz mi resztę mojego nowego mieszkania? - zapytał i uśmiechnął się zachęcająco podając jej dłoń aby wstała z kanapy.
Po jakimś czasie już siedzieli na kanapie.
- Ale szczerze jak Ci się podoba, bo jak coś to wszystko można zmienić - zapewniła.
- Milenka, jest rewelacyjnie, na prawdę nie spodziewałem się aż takiego efektu - uśmiechnął się szeroko - jak Ci mogę podziękować? - zapytał.
- Nie musisz, to była dla mnie czysta przyjemność, powiedz mi lepiej jak się czujesz? - zapytała troskliwie. Siatkarzowi znikł uśmiech z twarzy. Zastąpiło, go rozgoryczenie i żal.
- Źle, nie wiem co poszło nie tak - pokręcił głową - na prawdę, nie wiem Milenka.
Dziewczyna dostrzegła, że jego oczy się zeszkliły.
- Bartuś, pamiętaj, że dla nas zawszę będziecie najlepsi. - chłopak zerknął na nią i po chwili położył głowę na jej kolanach. Blondynkę bardzo zaskoczył, ten gest, ale również niesamowicie ucieszył. Przez jakiś czas głaskała go czule po głowie. Słowa nie były im potrzebne, a cisza ich nie krępowała. Czuli to po prostu. Milena przymknęła oczy, chciała żeby tak było już zawsze, żeby tak to właśnie wyglądało, żeby razem cieszyli się ze zwycięstw i razem przeżywali porażki. Jednak zdawała sobie sprawę, że na razie to nie jest możliwe.
- Bartuś, muszę już iść, jest późno, oboje jesteśmy już wykończeni tym dniem - pochyliła się do niego i pogłaskała jednym palcem po szorstkim policzku. Kurek podniósł się do pozycji siedzącej z bólem w oczach.
- Zostań, proszę - popatrzył jej w oczy. Jej kolor był tak bardzo podobny do koloru oczu jej brata. Uśmiechnął się i zbliżył się muskając jej usta. - Po prostu zostań dziś ze mną. - Od zapachu jego perfum kręciło jej się w głowie. pokiwała tylko głową i tym razem to ona oddała pocałunek. Dookoła wszystko wirowało, ale w tej chwili liczyli się tylko oni, Milena i Bartek. Chłopak mocniej się nachylił i przycisnął ją do kanapy nadal całując. Dłonie dziewczyny powędrowały pod koszulkę chłopaka. Żeby było im wygodniej Bartek wstał, chwycił dziewczynę pod udami i ponownie całując zaniósł do sypialni. Przy jego wzroście, jej 175 cm to było niewiele więc zrobił to bez problemu. Po chwili oboje już leżeli na łóżku delektując się ta chwilą. Na chwilę oderwali się od siebie i oboje uśmiechnęli. Chłopak ostatni raz musnął jej usta. Zdjął z siebie spodnie i koszulę, dziewczyna, która pozostawała już w samej bieliźnie przytuliła się do jego umięśnionego torsu. Chłopak ułożył się wygodnie koło blondynki i delikatnie do niej przytulił.
- Idziemy spać? - zapytała, podnosząc głowę.
- Tak malutka idziemy spać, jak na jeden dzień wystarczy nam wrażeń, a łóżko jeszcze zdążymy przetestować - zaśmiał się.
- Kolorowych snów - musnął jej czoło i sam odleciał do krainy morfeusza.
Promienie słoneczne nie pozwoliły długo pospać Bartkowi. mruknął cicho i otworzył oczy. Rozejrzał się po swojej nowej sypialni i przypomniał sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Popatrzył na miejsce gdzie powinna spać blondynka i przerażony zdał sobie sprawę, że nie ma jej obok. W samych bokserkach wyskoczył z pokoju i poszedł rozejrzeć się po mieszkaniu. Usłyszał ciche nucenie dochodzące z kuchni odetchnął z ulgą i uśmiechnął się pod nosem. Usiadł cicho na wysokim krześle przy wysepce i wpatrywał się w ruchy blondynki. Bał się, że znowu mu uciekła, że znowu zostawi go samego. Jednak teraz wiedział, że jego przypuszczenia nie były prawdziwe. Dziewczyna okręciła się na pięcie i podskoczyła wystraszona.
- Bartek, ale mnie wystraszyłeś - dotknęła klatki piersiowej. - Chcesz żebym na zawał zeszła? Tak mi dziękujesz za pomoc i za pyszne śniadanie - zapytała z wyrzutem pokazując talerz z tostami. mówiąc to ledwo opanowała śmiech.
Gdy rano się obudziła w pierwszej chwili chciała wyjść, ale wiedziała, że nie może tego znowu zrobić. Jednak nie wiedziała jak się ma zachować? Pocałować na powitanie czy może udawać, że nic się nie stało..Stała na środku kuchni. Wahała się, na szczęście Bartek nie miał tego typu problemów.
- Chodź do mnie - chwycił ją za rękę i przybliżył do siebie. Uśmiechali się patrząc sobie w oczy. Biło od nich takie szczęście jakiego żadne z nich dawno nie doświadczyło. Chłopak pochylił głowę i połączyli się z namiętnym pocałunku.
- To jest podziękowanie za śniadanie , a za mieszkanie muszę Ci jakoś inaczej podziękować - zaśmiał się - Jest na prawdę wspaniale.
- Bartek ? Odpowiesz mi na jedno pytanie? - zapytała bawiąc się swoimi palcami
- Oczywiście, a jakie to pytanie? - objął ją delikatnie w talii.
- Powiedz mi i co będzie teraz? Co właściwie między nami jest. Nie chce żeby wszystko tak bardzo szybko się toczyło - popatrzyła na niego zarumieniona.
- Mała, nie śpieszmy się. Co ma być to będzie. Bardzo mi na Tobie zależy i mam nadzieję że to działa w dwie strony.
- Działa - musnęła jego usta i oddychając z ulgą przytuliła się do chłopaka.
- Co się dzieję?
- Nic, po prostu bałam się że ten wczorajszy wieczór to tylko taki impuls i rano będziesz udawał, że nic się nie stało.
- Oj głuptasie - zaśmiał się - Dobrze Cię mieć przy sobie...
- Ok, Bartek musimy się zbierać. Jadę dziś do Bełchatowa. Do Michała. Martwi mnie ta Jego kontuzja.
- Aż tak jest źle? - zapytał zaniepokojony Kurek.
- Michał w ogóle nie chce odpuścić. Zamiast odpocząć, trenuje. Chce z nim pogadać bo w przyszłym tygodniu jedzie do lekarza do Monachium. - pogłaskała go po ramieniu.
- Kiedy wrócisz.?
- Jutro rano, bo muszę popracować. - Chłopak popatrzył na nią w zamyśleniu.
- Jutro jest niedziele więc mam pierwszy poranny trening, zobaczymy się później ? - zapytał z nadzieją w oczach. Blondynka popatrzyła na niego i z delikatnym uśmiechem przytaknęła głową.
***
Kochane jest kolejny :)
Mam nadzieję że wam się podoba. Komentujcie i dajcie znać czy podoba wam się przebieg zdarzeń.
Do następnego ;)