sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 9

Milena ustawiła ostatnią ramkę na półce i rozejrzała się dookoła, mieszkanie było już gotowe na powrót Bartka, musiała trochę przyśpieszyć na ostatniej prostej, bo chyba nikt się nie spodziewał że chłopcy tak szybko wrócą z Mistrzostw Europy. Westchnęła cicho i poszła jeszcze raz sprawdzić, czy w każdym pomieszczeniu wszystko jest gotowe. Z kuchni, która była połączona z salonem przeszła do eleganckiej sypialni, a następnie do łazienki. Gdy upewniła się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik usiadła zdenerwowana na kanapie. Miała ogromną nadzieję, że Bartkowi się spodoba to wszystko co przygotowała. Jego mieszkanie nie miało wiele pomieszczeń ale miało sporo metrów więc mogła sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. W końcowym etapie prac zdała sobie sprawę, że mieszkanie urządziła, tak, jak sama chciała mieć urządzone mieszkanie. Przytulny salon z kuchnią, nowoczesna sypialnia i "ciepła" łazienka. Sama nie wiedziała, dlaczego była taka poddenerwowana. Zawsze gdy urządzała mieszkanie dla zwykłego klienta to była tylko formalność oddanie kluczy, a teraz? Pokręciła głową i postanowiła napić się wody i spokojnie poczekać na właściciela mieszkania.

Bartek podjechał pod swój blog. Wysiadł z Audi i biorąc walizki z bagażnika udał się w stronę wejścia. Wpisał kod i wszedł do środka. Nie mógł się pozbierać po przegranej ze Słowenią. Tak bardzo liczyli na wygraną. Cieszył się jedynie, że zobaczy blondynkę. Mimo, że bał się tego pokazać bardzo mu na niej zależało. Nie chciał, aby po jego wyznaniu znowu mu uciekła na tak długo. Teraz chyba by już tego nie zniósł. Dodatkowo był bardzo ciekawy jak wygląda teraz jego mieszkanie. Po chwili był już pod swoimi drzwiami. Wyciągnął klucze z kieszeni i powoli otworzył zamek. Gdy wszedł zobaczył bardzo przestronny przedpokój beżowo-brązowy, który był delikatnie oświetlony z racji tego, że były już późne godziny wieczorne. Wszedł dalej, do salonu z kuchnią. To co ujrzał przekroczyło jego najśmielsze oczekiwania. Wiedział, że blondynka urządzi mieszkanie we wspaniały sposób, ale nie sądził,  że aż tak mu się to spodoba. Po chwili dostrzegł, że na kanapie leży Milena. podszedł bliżej i uśmiechnął się delikatnie. Wyglądała niczym anioł z rozrzuconymi włosami. Delikatnie dotknął jej policzka, na co dziewczyna zareagowała mruknięciem i otworzyła sennie oczy. Po chwili zdała sobie sprawę, że kuca przed nią Kurek i wyprostowała się.
- Hej Bartuś, już jesteś?
- Już? Chyba dopiero, jest 23 - mruknął - przepraszam, że Cię obudziłem.
- To ja Cię przepraszam, że zasnęłam - powiedziała zawstydzona - nie chciałam, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
- Nie przejmuj się - zaśmiał się wesoło - miałem być wcześniej, ale coś nas jeszcze zatrzymało. To może skoro już nie śpisz, pokażesz mi resztę mojego nowego mieszkania? - zapytał i uśmiechnął się zachęcająco podając jej dłoń aby wstała z kanapy.

Po jakimś czasie już siedzieli na kanapie.
- Ale szczerze jak Ci się podoba, bo jak coś to wszystko można zmienić - zapewniła.
- Milenka, jest rewelacyjnie, na prawdę nie spodziewałem się aż takiego efektu - uśmiechnął się szeroko - jak Ci mogę podziękować? - zapytał.
- Nie musisz, to była dla mnie czysta przyjemność, powiedz mi lepiej jak się czujesz? - zapytała troskliwie. Siatkarzowi znikł uśmiech z twarzy. Zastąpiło, go rozgoryczenie i żal.
- Źle, nie wiem co poszło nie tak - pokręcił głową - na prawdę, nie wiem Milenka.
Dziewczyna dostrzegła, że jego oczy się zeszkliły.
- Bartuś, pamiętaj, że dla nas zawszę będziecie najlepsi. - chłopak zerknął na nią i po chwili położył głowę na jej kolanach. Blondynkę bardzo zaskoczył, ten gest, ale również niesamowicie ucieszył. Przez jakiś czas głaskała go czule po głowie. Słowa nie były im potrzebne, a cisza ich nie krępowała. Czuli to po prostu. Milena przymknęła oczy, chciała żeby tak było już zawsze, żeby tak to właśnie wyglądało, żeby razem cieszyli się ze zwycięstw i razem przeżywali porażki. Jednak zdawała sobie sprawę, że na razie to nie jest możliwe.
- Bartuś, muszę już iść, jest późno, oboje jesteśmy już wykończeni tym dniem - pochyliła się do niego i pogłaskała jednym palcem po szorstkim policzku. Kurek podniósł się do pozycji siedzącej z bólem w oczach.
- Zostań, proszę - popatrzył jej w oczy. Jej kolor był tak bardzo podobny do koloru oczu jej brata. Uśmiechnął się i zbliżył się muskając jej usta. - Po prostu zostań dziś ze mną. - Od zapachu jego perfum kręciło jej się w głowie. pokiwała tylko głową i tym razem to ona oddała pocałunek. Dookoła wszystko wirowało, ale w tej chwili liczyli się tylko oni, Milena i Bartek. Chłopak mocniej się nachylił i przycisnął ją do kanapy nadal całując. Dłonie dziewczyny powędrowały pod koszulkę chłopaka. Żeby było im wygodniej Bartek wstał, chwycił dziewczynę pod udami i ponownie całując zaniósł do sypialni. Przy jego wzroście, jej 175 cm to było niewiele więc zrobił to bez problemu. Po chwili oboje już leżeli na łóżku delektując się ta chwilą. Na chwilę oderwali się od siebie i oboje uśmiechnęli. Chłopak ostatni raz musnął jej usta. Zdjął z siebie spodnie i koszulę, dziewczyna, która pozostawała już w samej bieliźnie przytuliła się do jego umięśnionego torsu. Chłopak ułożył się wygodnie koło blondynki i delikatnie do niej przytulił.
- Idziemy spać? - zapytała, podnosząc głowę.
- Tak malutka idziemy spać, jak na jeden dzień wystarczy nam wrażeń, a łóżko jeszcze zdążymy przetestować - zaśmiał się.
- Kolorowych snów - musnął jej czoło i sam odleciał do krainy morfeusza.

Promienie słoneczne nie pozwoliły długo pospać Bartkowi. mruknął cicho i otworzył oczy. Rozejrzał się po swojej nowej sypialni i przypomniał sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Popatrzył na miejsce gdzie powinna spać blondynka i przerażony zdał sobie sprawę, że nie ma jej obok. W samych bokserkach wyskoczył z pokoju i poszedł rozejrzeć się po mieszkaniu. Usłyszał ciche nucenie dochodzące z kuchni odetchnął z ulgą i uśmiechnął się pod nosem. Usiadł cicho na wysokim krześle przy wysepce i wpatrywał się w ruchy blondynki. Bał się, że znowu mu uciekła, że znowu zostawi go samego. Jednak teraz wiedział, że jego przypuszczenia nie były prawdziwe. Dziewczyna okręciła się na pięcie i podskoczyła wystraszona.
- Bartek, ale mnie wystraszyłeś - dotknęła klatki piersiowej. - Chcesz żebym na zawał zeszła? Tak mi dziękujesz za pomoc i za pyszne śniadanie - zapytała z wyrzutem pokazując talerz z tostami. mówiąc to ledwo opanowała śmiech.
Gdy rano się obudziła w pierwszej chwili chciała wyjść, ale wiedziała, że nie może tego znowu zrobić. Jednak nie wiedziała jak się ma zachować? Pocałować na powitanie czy może udawać, że nic się nie stało..Stała na środku kuchni. Wahała się, na szczęście Bartek nie miał tego typu problemów.
- Chodź do mnie - chwycił ją za rękę i przybliżył do siebie. Uśmiechali się patrząc sobie w oczy. Biło od nich takie szczęście jakiego żadne z nich dawno nie doświadczyło. Chłopak pochylił głowę i połączyli się z namiętnym pocałunku.
- To jest podziękowanie za śniadanie , a za mieszkanie muszę Ci jakoś inaczej podziękować - zaśmiał się - Jest na prawdę wspaniale.
- Bartek ? Odpowiesz mi na jedno pytanie? - zapytała bawiąc się swoimi palcami
- Oczywiście, a jakie to pytanie? - objął ją delikatnie w talii.
- Powiedz mi i co będzie teraz? Co właściwie między nami jest. Nie chce żeby wszystko tak bardzo szybko się toczyło - popatrzyła na niego zarumieniona.
- Mała, nie śpieszmy się. Co ma być to będzie. Bardzo mi na Tobie zależy i mam nadzieję że to działa w dwie strony.
- Działa - musnęła jego usta i oddychając z ulgą przytuliła się do chłopaka.
- Co się dzieję?
- Nic, po prostu bałam się że ten wczorajszy wieczór to tylko taki impuls i rano będziesz udawał, że nic się nie stało.
- Oj głuptasie - zaśmiał się - Dobrze Cię mieć przy sobie...
- Ok, Bartek musimy się zbierać. Jadę dziś do Bełchatowa. Do Michała. Martwi mnie ta Jego kontuzja.
- Aż tak jest źle? - zapytał zaniepokojony Kurek.
- Michał w ogóle nie chce odpuścić. Zamiast odpocząć, trenuje. Chce z nim pogadać bo w przyszłym tygodniu jedzie do lekarza do Monachium. - pogłaskała go po ramieniu.
- Kiedy wrócisz.?
- Jutro rano, bo muszę popracować. - Chłopak popatrzył na nią w zamyśleniu.
- Jutro jest niedziele więc mam pierwszy poranny trening, zobaczymy się później ? - zapytał z nadzieją w oczach. Blondynka popatrzyła na niego i z delikatnym uśmiechem przytaknęła głową.

***

Kochane jest kolejny :) 
Mam nadzieję że wam się podoba. Komentujcie i dajcie znać czy podoba wam się przebieg zdarzeń.
Do następnego ;)

piątek, 6 listopada 2015

Rozdział 8

Bartek opadł na kanapę z butelką piwa w ręce i spojrzał na salon pełen pudeł, farb, wałków i innych rzeczy. Dopiero kilka dni temu przyjechał do Rzeszowa. Jego mieszkanie nie było nawet w 30% gotowe na jego przyjazd. Wściekły przeklinał dzień w którym pozwolił Natalii wybierać mieszkanie. Gdyby to on wybierał. Kupiłby już gotowe, urządzone i umeblowane. A teraz? Został z tym sam. Rozstał się z Natalią, a za kilka dni musi już wyjeżdżać na zgrupowanie na mistrzostwa i kto się teraz tym zajmie? Jak już wróci z mistrzostw rzuci się w wir treningów w klubie i nie będzie miał jak się zabrać za urządzanie mieszkania. Pokręcił głową i biorąc łyk piwa wrócił myślami do rozmowy z Natalią.

"- Bartuś powiedz mi co się stało z nami? Nie dawno planowaliśmy wspólne zamieszkanie, a teraz się sypie, może gdyby nie te Twoje wyjazdy... - jęknęła zakrywając twarz rękoma.
- Natalka, nie wiem, nie umiem Ci na to odpowiedzieć, coś się zmieniło, ale nie wmawiaj mi teraz że to wszystko, to jest tylko moja wina. Kiedy potrafiłaś przyjeżdżać na moje mecze, cieszyć się z moich zwycięstw i przeżywać razem ze mną porażki, a teraz? W ogóle nie interesuje Cię to co robię, jak przyjechałaś do Spały na 2 dni to praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy - wyrzucił jej - i ten Twój nagły wyjazd do Warszawy.
- Bartek, musimy od siebie odpocząć, ja już tak nie daję rady, ciągle Cię nie ma. A ja potrzebuję kogoś kto będzie przy mnie cały czas. Muszę Ci coś powiedzieć - wzięła głęboki oddech. - Poznałam kogoś.
- Słucham? - wykrztusił w końcu - zdradziłaś mnie? - nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Wiedział, że się nie układa ale czegoś takiego nawet sobie nie wyobrażał.
- Bartek nie planowałam tego, to się po prostu stało, nie chciałam, ale nie jestem taka jak Paulina, Dagmara, Ola czy nawet wspaniała Milenka, ja tak nie umiem, siedzieć w domu i czekać stęskniona na Twój powrót po wielotygodniowej rozłące.
- Milena? A co ona ma do tego? - popatrzył na nią szeroko otwartymi oczami
- Myślisz, że nie widać jak na nią patrzysz? - uśmiechnęła się delikatnie ocierając łzę - Nigdy nie będę dla Ciebie tak samo ważna jak ona. - Wstała i podeszła do okna.
- Przestań gadać głupoty. - przeczesał włosy palcami - Nigdy Cię nie zdradziłem. 
- Przepraszam, tyle mogę Ci teraz powiedzieć - podeszła do niego i ostatni raz musnęła jego wargi. - Trzymaj się Bartek, mam nadzieję, że będziesz w Rzeszowie szczęśliwy. - wyszeptała opuszczając mieszkanie."

Wstał z kanapy i rozejrzał się po mieszkaniu. Przerażało go to że musi to wszystko urządzić sam. Wziął swoją kurtkę i wyszedł zamykając drzwi. Swoje kroki skierował do centrum handlowego. Musiał zrobić spore zakupy bo ze względu na brak lodówki kupował wszystko na bieżąco. Ostatnio jego ulubionym posiłkiem była pizza, co musiał zmienić przed kolejnymi zawodami....

Gdy powiesiła ostatni obrazek, uśmiechnęła się do siebie. Jej mieszkanko było już gotowe wprowadziła się 3 dni temu. Znalezienie mieszkania było niesamowicie proste, aż sama się zdziwiła. W przeprowadzce pomogli jej Szampon, Michał i Igła. Spory udział miała też Ola Nowakowska. Jej brat nie był zachwycony, ale Rzeszów i tak był jedynym miejscem na które Misiek się zgodził. O Gdańsku nie chciał słyszeć bo tam byłaby sama, a tutaj jest Ola, Piotrek i oczywiście Krzysiek i Iwona. Po chwili jej żołądek zaczął dawać o sobie znać. Zmęczona, ale szczęśliwa, chwyciła kluczyli od samochodu i wybrała się do najbliższego centrum handlowego. Jej lodówka była wypełniona tylko światłem. Po godzinie męczących zakupów ustawiła się w kolejce do kasy. Jej wózek wypełniony był różnościami. Kolejka wydawała się nie mieć końca. Po chwili jednak poczuła czyjeś dłonie na swoich oczach, podskoczyła ze strachu. Kilka sekund zajęło jej przyswojenie sobie zapachu osoby, która ją tak bardzo zaskoczyła. Dotknęła jego ręce i ściągnęła z oczu szeroko się uśmiechając. Te perfumy poznałaby wszędzie.
- Bartek - zaśmiała się głośno - musisz mnie tak straszyć? - przytuliła się do niego - co tu robisz?
- Zakupy - odparł rezolutnie - A tak poważnie, musiałem w końcu przyjechać do Rzeszowa i zaprzyjaźnić się z moim nowym, nieurządzonym jeszcze mieszkaniem.
- No tak - blondynka popatrzyła na koszyk siatkarza - wszystko gotowe lub do szybkiego przygotowania.
- Dokładnie, ale to że ja tu jestem to nic dziwnego, bo będę grał w Asseco, ale co Ty robisz w Rzeszowie?
- Dostałam tu pracę projektowanie i aranżacja wnętrz. Miałam wybór albo Rzeszów albo Gdańsk. A przepraszam - uderzyła się dłonią w czoło - o jakim my tu wyborze mówimy? Michał i Szampon nie dali mi żadnego wyboru, bo przecież tutaj ma się kto mną zaopiekować. - przewróciła oczami
- Ok. Zapłacimy za zakupy i skoczymy na kawę pogadać. - objął ją ramieniem.
Po godzinie spędzonej w Galerii wyszli na parking.
- Odprowadzę Cię do samochodu - powiedział zabierając jej zakupy.
- A Ty gdzie zaparkowałeś?
- Przyszedłem na nogach. Spacer dobrze mi zrobi, przemyślę sobie parę spraw - uśmiechnął się do niej - po za tym mam nie daleko 10 minut na nogach.
- Chodź, podrzucę Cię do domu i jak ładnie poprosisz to zobaczymy co da się zrobić z Twoim mieszkankiem - uśmiechnęła się wsiadając za kierownicę. Chłopak przypatrywał się jej i sam nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, że to właśnie Milenę spotkał w Rzeszowskim centrum handlowym. Gdy podjechali, chłopak wziął swoje zakupy i poprowadził dziewczyną w stronę budynku. Bartek mieszkał w niedawno wybudowanym apartamentowcu. Blondynka popatrzyła na niego i zaśmiała się.
- Wiesz, że mieszkam 2 ulice dalej?
- Na prawdę? No to zapraszam do moich skromnych progów, można powiedzieć, sąsiadko - otworzył przed nią szeroko drzwi zapraszając do środka.

Po kilku minutach oglądania mieszkania, dziewczyna usiadła obok Bartka na kanapie.
- No powiem Ci, że dla dekoratora wnętrz Twoje mieszkanie byłoby rajem na ziemi - westchnęła zafascynowana. - Tyle tu przestrzeni...
- Dla mnie nie jest rajem. Jeśli miałbym więcej czasu to sam bym wszystko zrobił, a tak? Na razie zdążyłem kupić farby, ale za 2 dni wyjeżdżamy już do Spały i nie ma bata żebym ze wszystkim zdążył - bezradnie rozłożył ręce.
- Bartek, nie denerwuj się, wszystko da się zrobić. Gdzie jest Natalia? Przecież ona może Ci pomóc. - uśmiechnęła się zachęcająco.
- Nie ma i nie będzie - mruknął - rozstaliśmy się.
- Co takiego? Przecież miesiąc temu to ona mi mówiła o waszym wspólnym mieszkaniu. - Była bardzo zaskoczona nowiną Bartka, ale równocześnie, spadł jej jakiś kamień z serca.
- Po prostu Natalia stwierdziła, że nie nadaję się na dziewczynę siatkarza. Nie mogła znieść tego, że ciągle jest sama. Nie umiała się w tym odnaleźć - wzruszył ramionami po czym przetarł twarz dłońmi zastanawiając się na moment - poznała kogoś i mnie zdradziła to wszystko.
- Bardzo mi przykro - blondynka położyła dłoń na ramieniu siatkarza. - Przepraszam Cię nie powinnam w ogóle pytać - speszyła się.
- Nie no co Ty, skąd mogłaś wiedzieć, po za tym od dawna się nie układało między nami. Nie mam już do tego wszystkiego siły. - popatrzył na nią bezradnie. Dziewczyna popatrzyła mu w oczy i na moment czas stanął w miejscu, nie poruszali tematu pożegnalnego pocałunku, którym dziewczyna obdarowała Kurka, ale w tym momencie miała ochotę to powtórzyć. Bartek jakby czytając jej w myślach przybliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek w kąciku ust dziewczyny.
- Nawet nie wiesz jaką ochotę mam Cie pocałować - przejechał kciukiem po dolnej wardze dziewczyny - ale nie chce żebyś czuła się jak nagroda pocieszenia. Że to przez to, że rozstałem się z Natalią. Rozumiesz? - zapytał patrząc jej w oczy. Blondynka pokiwała głową. - Zawsze byłaś, jesteś i będziesz dla mnie bardzo ważna.
- Ty dla mnie też - wyznała - W końcu dostałeś coś czego nikt inny nie dostał - zaśmiała się cicho opuszczając wzrok. Bartek popatrzył na nią z czułością. - Wiesz o czym mówię?
- Jeśli pytasz czy wiem o tym, że byłem Twoim pierwszym chłopakiem i, że to ja Ci odebrałem cnotę to wiem. Milena ja nie byłem aż tak pijany, żeby nic nie pamiętać - uśmiechnął się delikatnie. dziewczyna zarumieniła się - Nigdy nie żałowałaś, że to ze mną.. no wiesz? - Winiarska podniosła wzrok.
- Nie Bartek, nigdy nie żałowałam.- przytuliła się do niego. Zapach jego perfum na chwilę odebrał jej zdolność racjonalnego myślenia.- I chyba mam rozwiązanie Twoich problemów z mieszkaniem. - Siatkarz popatrzył na nią nie rozumiejąc.
- Jeśli wyraziłbyś zgodę.. jeśli byś chciał.. to ja się mogę tym zająć, po godzinach oczywiście - puściła mu oczko. - W końcu skończyłam tą architekturę wnętrz w czy nie?
- I co będziesz latała z wałkiem po moim mieszkaniu? No proszę Cię Milenka... nie mogę się zgodzić na to.
- Nie no, nie sama, spokojnie, ja się zajmę głównie doborem farb i urządzeniem mieszkania. Tylko musisz mi powiedzieć do jakiej kwoty mam się zmieścić ok? - podskoczyła podekscytowana na kanapie. - chłopak popatrzył na nią lekko sceptycznie
- Na prawdę mogłabyś?
- To dla mnie przyjemność - zaśmiała się - Moja pasja. I tak jak Ci mówię , nie martw się, nie będzie to kolidowało z moją pracą zajmę się tym w wolnej chwili, a do 20 października czyli waszego powrotu z Berlina wszystko będzie już gotowe.
- Jesteś niesamowita - wstał i okręcił ją dokoła własnej osi. - Jeśli chodzi o koszta to się nie przejmuj. Nie ma żadnych ograniczeń. To co będziesz uważała to potrzebne kupuj. Oceń proszę tylko ile będzie Ci potrzebne mniej więcej, a przeleję Ci na konto - zaśmiał się. - Na prawdę, jestem Ci niesamowicie wdzięczny - odetchnął głęboko spoglądając na nią wesoło tak jak kiedyś...

W pierwszy wolny weekend Milena pojechała do Bełchatowa. Reprezentacja była w Spale więc, zabrała ze sobą panią Nowakowską, żeby się nie nudziła sama w domu. Urządzenie mieszkania Bartka szło bardzo dobrze. Zajmowało jej to sporo czasu, ale robiła to w ogromną przyjemnością. Nie miała żadnych ograniczeń jeśli chodzi o styl. Kurek w całości zdał się na nią w tej sprawie. Bała się tylko jak na to wszystko zareaguje, oczywiście nie planowała różowych ścian ale i tak lekki strach był.
- Dobra Milena to opowiadaj co słychać w Rzeszowie? - zapytał Mariusz gdy siedzieli u Winiarskich w mieszkaniu.
- Dobrze, mam mnóstwo pracy ale nie narzekam, bo to wszystko jest tak cudowne że nadal nie mogę uwierzyć, że dostałam tą posadę. - powiedziała zachwycona
- No i pochwal się czym się zajmujesz po godzinach - szturchnęła ją Ola. Milena przewróciła oczami.
- Urządzam mieszkanie Kurka. - Michał wraz z Mariuszem zmarszczyli brwi.
- Jak to?
- Normalnie, chciałam mu pomóc - wzruszyła ramionami. Miała tylko nadzieję, że Misiek nie zauważy, jak bardzo jest zdenerwowana.
- A Natalia nie mogła urządzić mu mieszkania? - zapytał zdezorientowany Michał
- Nie, bo to ja jestem architektem wnętrz, a poza tym Bartek mówił, że się rozstali.
- No proszę - wyszeptał Mariusz z głupim uśmiechem
- To my się pójdziemy przejść - Ola pociągnęła blondynkę za rękę i wyszły z domu.
- Uważasz, że coś może z tego być? - zapytał Szampon.
- Nie wiem, ale jeśli ją skrzywdzi, tak jak wtedy po mistrzostwach.. to mu łeb urwę - warknął.
- To Ty wiesz co było między nimi 6 lat temu? - zapytał zdziwiony
- Mariusz - przewrócił oczami - To moja mała siostrzyczka, wiem o niej praktycznie wszystko... - uśmiechnął się - Ale w sumie Kurek nie byłby takim złym szwagrem - zaśmiał się wesoło..

***
Kochane jest kolejny :)
Przepraszam za to opóźnienie ale zaczęły się studia :)
Kolejny pojawi się szybciej. Obiecuję :)
Do następnego :)

poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 7

"Po­rażka bo­li naj­bar­dziej, gdy oprócz Ciebie wie­rzy­li też inni..."

Wpatrywała się tempo w wyłączony już ekran telewizora. "Walec" rozjechał dziesięć drużyn, ale nie  dał rady Włochom. Położyła głowę na ramieniu brata. Z jej oczu poleciały pierwsze łzy.
- Malutka nie płacz. - pogłaskał ją po głowie - zadzwonimy do nich później. 
- Ale Michał - jęknęła - pokonali 10  drużyn i przegrali z ostatnią.
- Zawsze jeszcze możemy awansować jak Argentyna wygra - starał się ją pocieszyć chociaż sam czuł się fatalnie w takich momentach. Dopadały go wątpliwości, co gdyby nie zawiesił kariery reprezentacyjnej, co jakby był z nimi tej Japonii. Teraz jednak za późno na takie przemyślenia.
- Chyba sam nie wiesz co mówisz - mruknęła - Michaś, o której masz trening?
- O 8. Jedziesz ze mną?
- Nie mogę dziś, mam do załatwienia pewną sprawę. - uśmiechnęła się do brata i otarła łzy. - Zadzwonię do Bartka. - sięgnęła po swój telefon.
- Zadzwoń, na pewno się ucieszy z Twojego telefonu. Pozdrów Go ode mnie. Ja idę zrobić kawę.
Przez cały miesiąc, cały pobyt w Japonii, Milena miała stały kontakt z chłopakami, rozmawiali codziennie o rożnych porach. Raz to u niej była noc, raz u nich. Michał widział jak bardzo zacieśniły się jej relacje z Bartkiem, chłopak rozgrywał turniej życia. Szkoda tylko że zakończył się 3 miejscem. W tym przypadku najgorszym, bo nie dającym gwarancji olimpijskiej. Chwyciła swój telefon i wybrała numer Bartka. Chwilę się zawahała nim nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Halo - Po paru sygnałach usłyszała zmęczony głos siatkarza.
- Cześć Bartek - wyszeptała - bardzo mi przykro..
- Cóż - westchnął - Taki sport, jest mi z tym cholernie źle, głównie, że wszystkich zawiedliśmy. Hej.. Milenka, płaczesz? - po drugiej stronie zapadła na chwile cisza.
- Bartuś nikogo nie zawiedliście, byliście wspaniali - powiedziała cicho wycierając policzki - dla nas jesteście najlepsi. Macie pozdrowienia od Michała i Dagi, zresztą Misiek i tak zadzwoni do Kubiego później.
- Mam ochotę coś rozpierdolić - krzyknął - Przepraszam.
- Rozumiem Cię, nie zapominaj, że mam brata siatkarza - uśmiechnęła się.
- Muszę już kończyć, trzymaj się Milka.
- Ty też Bartek, pozdrów chłopaków i powiedz że i tak ich kochamy. - nacisnęła czerwoną słuchawkę. Westchnęła i wstała z kanapy. Udała się do swojego pokoju i otwierając szafę zastanawiała się co na siebie założyć. Gdy już wybrała udała się pod prysznic.. Nie powiedziała jeszcze nic Michałowi, ale miała dziś rozmowę o pracę w Łodzi. Chciała w końcu stanąć na własnych nogach. Czuła, że nie może tak długo korzystać z gościny brata. Bardzo go kochała, ale Michał ma swoją rodzinę i to im musi poświęcać czas. Pomalowała się delikatnie i weszła do kuchni, gdzie siatkarz wraz ze starszym synem jedli śniadanie.
- Cześć smyku - pogłaskała po głowie Oliwiera - Wyspałeś się?
- Tak ciociu, a odbierzesz mnie dziś, ze szkoły? - zapytał
- Oli, daj już Cioci spokój, ja Cię dziś odbiorę. - wtrącił się Michał
- Misiek, przecież to dla mnie przyjemność, a do której masz dziś lekcje?
- Do 13.
- No to nie ma problemu, mam dziś jedną sprawę w Łodzi do załatwienia, jak będę wracała to odbiorę Oliego, i pójdziemy na duże lody - wyszeptała w stronę swojego bratanka po czym przybili sobie piątkę
- Będziesz świetną matką, wiesz siostrzyczko? - dziewczyna zerknęła na brata i przytaknęła głową uśmiechając się. - A gdzie jest Daga?
- Pojechała do lekarza z małym. Nie martw się nic poważnego. Dobra młody zbieraj się jak mam Cię zawieść do tej szkoły. - wstawił talerze do zmywarki i całując siostrę w czoło, razem z synem wyszli z domu. Blondynka posiedziała jeszcze chwilę, chcąc zebrać myśli i również zaczęła zbierać się do wyjścia. Rozmowę miała co prawda na 10, ale chciała być trochę wcześniej, żeby się przygotować mentalnie. Firma New Design na rynku Polskim ma bardzo ugruntowaną pozycję. Milena była niesamowicie zaskoczona że zaprosili ją na rozmowę kwalifikacyjną. Swoje oddziały mają w całej Polsce. Taki start był jej marzeniem. Praca z najlepszymi. Jednak zdawała sobie sprawę, że jest dopiero po studiach bez żadnego doświadczenia. Gdy podjechała pod gmach firmy wzięła jeden głęboki oddech i weszła do środka
- Teraz albo nigdy!.. -  Po wejściu do środka została zaproszona do miejsca gdzie czekało już parenaście osób, zrezygnowana usiadła na krześle. Nie liczyła na nic wielkiego przy tylu obecnych. Zdecydowana większość miała pewnie ogromne doświadczenie.
- Czy jest Pani Milena Winiarska? - usłyszała głos elegancko ubranej sekretarki. Wstała ze swojego miejsca i kiwnęła głową. - Zapraszam do środka.
- Witam Pani Mileno. Nazywam się Marcin Kasprzyk i jestem współwłaścicielem biura.
- Witam Pana - uścisnęła dłoń mężczyzny -Bardzo dziękuję, za zaproszenie na rozmowę
- Jak Pani widzi konkurencja jest spora. Po krótce wyjaśnię, nasza firma zajmuje się projektowaniem i aranżacją różnego rodzaju powierzchni. Jest Pani młodą osobą ma pani dopiero 25 lat i nie zdążyła Pani jeszcze zdobyć doświadczenia?
- Niestety, dopiero parę tygodni temu uzyskałam tytuł magistra na uczelni Royal College of Art w Londynie. Chciałam wrócić do Polski i tu rozejrzeć się za pracą.
- I nie ukrywam, że właśnie to przyciągnęło moją uwagę. Sam również kończyłem tę właśnie szkołę. Wiem czego potrafią nauczyć - brunet uśmiechnął się delikatnie. - Dyplom z wyróżnieniem. Jedna z najbardziej prestiżowych uczelni.. i dyplom z wyróżnieniem... imponujące. - Pokiwał głową. - Dobrze to proszę mi coś powiedzieć o sobie i co jest Pani w stanie wnieść do naszej firmy? Porozmawiali jeszcze kilkanaście minut i blondynka wyszła z budynku. Wsiadła do swojego samochodu i przymknęła oczy. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo denerwowała się rozmową. Gdy emocje opadły, zdała sobie sprawę, że musi powoli wracać do Bełchatowa i odebrać Oliego ze szkoły. Telefon w sprawie wyniku rekrutacji miał być do końca dnia. Większych nadziei sobie nie robiła, nie przy takich specjalistach... 


Złość, rozgoryczenie, żal i przeraźliwy smutek. Takie emocje towarzyszyły po przegranym meczu. Nie mogli uwierzyć, że przegrali. Gdy Bartek odbierał brązowy medal miał ochotę się rozpłakać. Tyle włożyli w te mecze. Wygrali 10 i przegrali ten jeden ostatni. Założył słuchawki na uszy i zajął miejsce w autokarze przed Piotrkiem. Panowała cisza, każdy wpatrywał się w medal, który przed chwilą otrzymali. Przymknął oczy i przypomniał sobie telefon Mileny. Gdy zobaczył jej imię na wyświetlaczu telefonu przez chwilę zrobiło mu się ciepło na sercu. Jego dziewczyna nie zadzwoniła. Liczył, że Natalia zadzwoni. Tutaj niby planowali wspólną przyszłość, a tak na prawdę wyglądało to tak jakby miała go gdzieś. Jego i to czym się zajmuję. Wiedział, że gdy przylecą do Polski czeka ich poważna rozmowa. W hotelu mieli parę godzin na spakowanie i względny odpoczynek. 
- Piter co tam u Oli? - zagadał do swojego współlokatora
- Dobrze, Tęsknię za nią i już nie mogę się doczekać aż ją zobaczę - uśmiechnął się ciepło. 
- Jedziesz ze mną do Rzeszowa? Mam już klucze od mieszkania.
- Niestety, jedziemy do Gdańska - pokręcił głową. - Natalia czeka w Rzeszowie?
- Nie wiem, ale raczej nie. teraz jest chyba jeszcze w Warszawie. - po chwili zadzwonił Jego telefon - Zaraz się dowiem. Właśnie dzwoni.
- Hej Natalko.
- Cześć, Bartuś przykro mi z powodu meczu. Graliście pięknie, ale powiedz mi kiedy wracacie? Muszę z Tobą porozmawiać.
- Jutro po południu będziemy na lotnisku w Warszawie.
- To przyjadę po Ciebie. Do zobaczenia
- No pa - westchnął cicho i spojrzał na Piotrka.- Nie pytaj. Chce porozmawiać, czuje że to nie będzie miła rozmowa - przejechał dłonią po twarzy.

Milena siedziała wieczorem na kanapie i dalej przeglądała oferty pracy. Michał wszedł do salonu i podał jej szklankę soku.
- Co robisz? - zajrzał jej przez ramię
- Pracy szukam braciszku - mruknęła. Michał przewrócił oczami.
- Wiesz, że nie musisz się śpieszyć?
- Wiem, ale chce coś zacząć robić.
Po chwili do salonu weszła Dagmara
- Milenka telefon Ci dzwoni w kuchni chyba.
- Ok. dzięki już biegnę - na ekranie zobaczyła nieznany numer
- Halo?
- Witam serdecznie Pani Mileno. Z tej strony Marcin Kasprzyk, firma New Design. Podjęliśmy już decyzję w sprawie pani kandydatury i.. jest mi bardzo miło poinformować, że jesteśmy zainteresowani współpracą z Panią.
- Na prawdę? - zapytała nie dowierzając - bardzo się cieszę i dziękuję za razem.
- Jest tylko jedna sprawa, dość istotna, która może jeszcze zmienić o Pani decyzję. Jeśli chodzi o miejsce pracy to niestety, ale w Łodzi stanowisko jest już zajęte, nie ukrywając dostała je bardziej doświadczona osoba, ale potrzebujemy nowych osób do naszej fili w Gdańsku albo w Rzeszowie. I nie ukrywam, dlatego też dzwonię bo nie wiem czy nadal będzie Pani zainteresowana, jeśli praca będzie w którymś z tych miast. Z tego co widzę jest Pani z Bełchatowa więc to kawał drogi. - Blondynka przez ułamek sekundy zawahała się.
- Czy mogłabym dostać jeden dzień na czas do namysłu? - zapytała z wahaniem - Samą pracą oczywiście jestem zainteresowana, ale muszę jeszcze porozmawiać z najbliższymi w którym mieście woleli by mnie odwiedzać - zażartowała starając ukryć się swoje zdenerwowanie.
- Nie ma problemu, oczywiście rozumiem. Więc czekam jutro przed 12 na telefon od Pani. Czy tyle czasu wystarczy?
- Tak jak najbardziej. Do usłyszenia - pożegnała się i odłożyła telefon. Odetchnęła i weszła do salonu wyłączając telewizor.
- Ohoo - powiedziała cicho Dagmara - czuje, że szykujesz dla nas niespodziankę.
- Milena co się dzieje? - zapytał zaniepokojony Michał
- Byłam dziś na rozmowie kwalifikacyjnej, nie mówiłam nic, bo nie wiedziałam co z tego wyjdzie i.. zadzwonił właśnie prezes firmy z informacją, że dostałam pracę, projektowanie i aranżacja wnętrz, ale za nim zaczniecie się cieszyć mam jeszcze jedną informację, tym razem gorszą. Aktualnie potrzebują pracownika do dwóch fili i tu muszę zdecydować, czy chce pracować w Gdańsku czy w Rzeszowie...
***

hej Kochane jest kolejny :D
Mam nadzieję że się podoba :)
 Od kolejnego rozdziału akcja zaczyna się rozkręcać jeszcze bardziej :)




poniedziałek, 5 października 2015

Rozdział 6

"Cza­sami trze­ba usiąść obok i czyjąś dłoń zam­knąć w swo­jej dłoni, wte­dy na­wet łzy będą sma­kować jak szczęście." 

Tydzień później..

Milena pakowała ostatnie bluzki do walizki, dziś ostatni dzień spędzali z siatkarzami, jutro kadra wylatuje do Japonii, a Milena wracała razem z bratem i Mariuszem do Bełchatowa. Na jej łóżku siedział Mariusz i wpatrywał się we włączony telewizor.
- Szampon może byś mi pomógł? - warknęła Milena siadając na walizce
- A sorki - popatrzył na nią z uśmiechem - myślałem, że dasz sobie sama radę - wzruszył ramionami.
Po chwili dopięli walizkę dziewczyny.
- No gotowe - położyła dłonie na biodrach - O której wyjeżdżamy?
- Po obiadku - Mariusz zabawnie poruszał brwiami.
- Głodomor - dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
- No to opowiadaj, co tam u Bartusia - wyłączył TV i zerknął na Winiarską. Milena stanęła jak wryta
- A idź i zapytaj, mieszka piętro wyżej razem z Pitem - wskazała palcem do góry i odwróciła się ponieważ czuła jak palą ją policzki.
- Młoda nie wygłupiaj się - zaśmiał się - Arek mi powiedział, że jak obudził się w nocy to widział jak, cytuje tutaj mojego syna " ciocia Milenka i wujek Bartek spali na kanapie i wujek przytulał ciocię " no więc? - Milena przewróciła oczami i poddając się usiadła obok atakującego
- Co chcesz wiedzieć? - westchnęła zrezygnowana. Mariusz podskoczył podekscytowany
- Wszystko
- Nie napalaj się - zaśmiała się i uderzyła przyjaciela w ramię - do niczego nie doszło, po prostu Bartek przyszedł do mnie bo u nich w pokoju była Ola, nie chciał im przeszkadzać. Trochę rozmawialiśmy i zasnęliśmy, wyjaśniliśmy sobie parę spraw, to wszystko - rozłożyła ręce. - Tylko nie mów nic Michałowi. Nie chce żeby znowu się o mnie martwił.
- To przez Bartka wyjechałaś wtedy po mistrzostwach w 2009 prawda ? - zapytał delikatnie. Milena opuściła głowę i nic nie odpowiedziała - Dlaczego ani mi, ani Michałowi, nic nie powiedziałaś?
- Misiek by się wściekł. Bartka chyba by zabił, że spał z jego młodszą siostrzyczką. Bardzo go kocham i dlatego mu nie powiedziałam. Nie zasłużył na to, żeby się zamartwiać moimi problemami. - spojrzała za okno - ale jest już dobrze, wyjaśniliśmy sobie wszystko i potrafimy rozmawiać tak jak dawniej.
- Widzisz i nie dało się wcześniej? Kiedy powiesz Michałowi?
- Powiem, obiecuję, po prostu potrzebowałam czasu. - przytuliła się do przyjaciela - dobra chodź na dół, poszukam mojego braciszka.
Parę godzin później chłopcy pakowali walizki do bagażnika i żegnali się z przyjaciółmi życząc im szczęścia podczas Pucharu Świata.
- Michaś, zaraz przyjdę - szepnęła do brata i szybkim krokiem weszła do budynku, rozejrzała się i zobaczyła Bartka idącego w jej kierunku. Stanęli na przeciwko siebie i szeroko uśmiechnęli.
- Już jedziecie? Będę tęsknił
- Ja też - zerknęła na niego i delikatnie pociągnęła w stronę składziku na miotły. Wepchnęła go do środka rozglądając się dookoła po czym również weszła i zamknęła drzwi. W środku panował półmrok.
- Chciałam się z Tobą pożegnać i życzyć powodzenia - wyszeptała, zerkając na niego nieśmiało.
- Koniecznie w składziku na miotły? - popatrzył na nią rozbawiony.
- Tak - powiedziała pewnie i wspinając się na palce musnęła jego usta swoimi, oparła dłonie na jego torsie i zerknęła w jego oczy. Kurek miał zamglone spojrzenie. Patrzył na nią z niedowierzaniem ale i... radością? Chwycił ją w pasie i tym razem to on pocałował dziewczynę. Chciał w to włożyć całą radość i tęsknotę jaką czuł przez ostatnie 6 lat. Ich pocałunek był pełen pasji i namiętności. Czuli się jak dzieciaki, które muszą się ukrywać przed dorosłymi. Gdy brakowało im powietrza oderwali się od siebie. Siatkarz przytrzymując dziewczynę oparł swoje czoło, o jej.
- Zdobędziemy ten awans - powiedział pewnie. Po chwili wyszli z pomieszczenia i udali się do wyjścia. Dziewczyna wyszła z ośrodka i podeszła do swojego brata. Michał i Mariusz pożegnali się jeszcze z Bartkiem. Milena zerknęła na niego ostatni raz i promiennie się uśmiechając, wsiadła do samochodu. Bartek skierował swoje kroki w stronę altanki. Usiadł i zaczął zastanawiać się co powinien zrobić. Sytuacja z Natalią nie była jasna. Wiedział tylko, że nie czuł do niej tego co dawniej oraz, że nie mógł doczekać się kolejnego spotkania z Mileną, że uczucia którymi kiedyś darzył blondynkę odżyły. Nadal czuł na swoim ustach smak ust Winiarskiej. Uśmiechnął się na wspomnienie o niej.
- No tu jesteś, szukałem Cię - Nowakowski usiadł koło Bartka.
- Twoje poszukiwania zostały uwieńczone sukcesem - zaśmiał się przybijając przyjacielowi żółwika - Co tam u żonki?
- Dobrze, tęskni tak, jak ja za nią i tak jak Ty w Japonii będziesz tęsknił za swoją dziewczyną - zaśmiał się
- Taak.. - mruknął - Nie wiem już co z Natalią i czy jest sens to ciągnąć. Widzisz jak wyglądało nasze spotkanie gdy tu przyjechała - wzruszył ramionami
- Ja nie mówię o Natalii cepie, tylko o Milenie - Pit walnął go w ramię. Kurek zmrużył oczy i popatrzył na przyjaciela.
- Ale Milka to nie jest moja dziewczyna.
- Ale chciałbyś żeby nią była. Jak o niej mówisz to tak Ci się oczka świecą wiesz? Jeśli tak wygląda zakochany człowiek to ja lepiej nie będę patrzył do lustra, a widząc jej uśmiech jak odjeżdżała to Ty też nie jesteś jej obojętny. - szturchnął go - Ale teraz koniec z tym idziemy zająć się czymś pożytecznym, czyli kolejnym treningiem - uderzył atakującego lekko w tył głowy, ten oczywiście nie chciał być dłużny i pobiegł za przyjacielem w stronę wejścia do budynku.

Gdy dojechali do Bełchatowa było ok 19. Podróż trwała dość długo, głównie przez korki, ale i ciągłe przystanki zarządzane przez siatkarzy. Milena wzięła swoje rzeczy po czym razem z bratem udała się do ich mieszkania.
- Jesteśmy - krzyknął Winiarski. Po chwili z salony wybiegały jego pociechy a zaraz za nimi wyszła Pani Winiarska. Michał przywitał czule żonę, a po chwili przykucnął. - Cześć szkraby - ucałował synów - byliście grzeczni?
- Tak tatusiu - oboje pokiwali głowami - chodź, pokażemy Tobie i cioci co narysowaliśmy..
Wieczorem gdy dzieci już spały Milena postanowiła porozmawiać z bratem i bratową.
- Słuchajcie, to tylko stan przejściowy. Znajdę mieszkanie i od razu się wynoszę od was - zapewniła
- Przestań - skarcił ją Michał. - Tak rzadko Cię widywałem przez ostatnie lata że teraz możesz zostać ile tylko zechcesz. Nasze mieszkanie jest wystarczająco duże.
- Michaś, nie mogę wam siedzieć na głowie cały czas - pokręciła głową, jednak za chwilę do rozmowy wtrąciła się Dagmara.
- Kochana, nawet się nie wygłupiaj. Zaczyna się sezon, treningi. Za parę tygodni Michał leci do Londynu. Wiesz jak mi się nudzi tutaj samej? Zostań, chociaż na razie, proszę - pogłaskała ją po ręce. Blondynka chwilę się zawahała, ale szybko uśmiechnęła.
- Co ja bym bez was zrobiła? - dziewczyna przytuliła się do brata.
- Nie wiem, też się nad tym zawsze zastanawiam - powiedział poważnie Michał, po czym całując siostrę w czoło wybuchnęli śmiechem.

Siedział na lotnisku czekając na samolot do Japonii. Przymrużył oczy i starał się opanować rosnące napięcie. Strach przed lataniem nadal był silniejszy. Piotrek razem z Pawłem, którzy siedzieli obok  zapytali czy wszystko dobrze. Pokiwał głową i delikatnie się uśmiechnął. Wstał ze swojego miejsca i poszedł w kierunku okien. Wiele razy starał się przełamać ten strach i kiepsko mu idzie. Po chwili poczuł w kieszeni wibrację spowodowane SMS-em. Wyciągnął telefon i spojrzał na ekran. Wiadomość była od nieznanego numeru.

"Spokojnego lotu. Jak tylko dolecicie dajcie znać. 
Pozdrowienia od chłopaków ze Skry!
P.S. Jak wsiądziesz do samolotu staraj się zasnąć :) Szybciej minie :)
Buziaki dla wszystkich M.W. :*! "

Gdy Kurek zobaczył treść i nadawce uśmiechnął się. Jego przyjaciółka była coraz bliżej niego i to nie podlegało dyskusji, ale przecież miał dziewczynę, którą chyba jeszcze kochał. Otrząsnął się i poszedł do chłopaków, chwilę później wyciągnął telefon i odpisał na sms-a:

"Dziękuję :)
Ty również wszystkich pozdrów.
M.W. ? A skąd mam wiedzieć, że to nie Misiek przesyła pozdrowienia?
P.S.Gdyby to było takie proste..
B.K. :)"

Minute później dostał szybką odpowiedź:

"Misiek nie przesyłał by wam buziaków :D
No, chyba że czegoś nie wiem o swoim bracie.
Milka. :) ( Tak lepiej!?)"

Po chwili usłyszeli, że wywołują ich samolot. Poszedł za chłopakami z uśmiechem na ustach. Wsiadł do samolotu i usiadł koło Piotrka. Za nimi siedzieli Kubiak i Zatorski.
- Macie pozdrowienia od chłopaków ze Skry i od Mileny.
- O dziękujemy też ich pozdrów - Kubiak uśmiechnął się - zagrajmy w coś. Poker?
- No może być poker - Nowakowski zatarł ręce i też się odwrócił.
- No dobra, może mi szybciej zleci - mruknął Kurek. Reszta zachichotała pod nosem - Nie śmiejcie się, ze mnie, to nie jest zabawne.
- Nie? - zapytał Mika, który siedział nie daleko - A to sorry - wzniósł ręce do góry.
- No Łahaha, leże i kwiczę ze śmiechu normalnie - machnął ręką - A grajcie sobie sami, ja idę spać - burknął i rozsiadł się wygodnie w swoim fotelu. Jego myśli jednak nadal krążyły w okół blondynki. Co ich jeszcze czeka?

***
Hej :) Kochane jest kolejny :)
Mam nadzieję że się podoba :) Piszcie swoje opinie :P 
Trzymajcie się cieplutko :**!!

sobota, 26 września 2015

Rozdział 5

"Ze wszys­tkich rzeczy wie­cznych - miłość jest tą, która trwa najkrócej."

Siedziała na krzesełku, a tuż obok niej Zbyszek. Rozmawiali o tym co u nich się zmieniło przez ostatni rok. Milena śmiała się głośno z żartów Bartmana i jego kolejnych podbojów miłosnych.
- Ale wiesz Miluś, poznałem kogoś.
- Oj to coś nowego, rzeczywiście - szturchnęła go w bok.
- Nie, tym razem to coś poważnego, przynajmniej tak myślę - popatrzył jej w oczy i spoważniał. - Zazdroszczę im tego, że mają do kogo wracać po treningu, też tak chce. - wskazał głową na kolegów.
- To kochany, opowiadaj, a ja Cię uważnie słucham.
- Ma na imię Joasia , troszkę do Ciebie podobna - pogłaskał ją po pliczku - też jest taką ładną blondyneczką.
- No weź Zibi - uśmiechnęła się - Muszę ją w takim razie koniecznie poznać. Do kiedy zostajesz?
- Dziś wracam, wpadłem tylko na 2 dni w drodze do Warszawy. A co u Ciebie?
- Jeśli pytasz o sprawy sercowe, to nic się nie zmieniło - westchnęła - nic stałego na razie, się nie zapowiada.
- A jak z... - wskazał głową na jednego z siatkarzy.
- Przestań - fuknęła - Między nami nic nie ma. On za to ma dziewczynę. Trochę wkurzającą, ale ma.
- Słonko, wiem o tym, ale dziewczyna nie ściana..
- Weź nie pierdol - uderzyła go w ramię i głośno się zaśmiała.
W drugim końcu sali stał naburmuszony Michał, mocno uderzył piłką o parkiet i przeklął pod nosem. Po chwili podszedł do reszty kolegów.
- Co się Winiar tak wściekasz, żona w pokoju razem z dziećmi czeka, a Ty wkurzony jak nie wiem - zaśmiał się Igła.
- Jak widzę Bartmana to mnie szlak trafia - mruknął zły.
- Jak to, przecież zawsze go lubiłeś - zdziwił się Bartek przestając kozłować piłkę.
- A szkoda gadać - Michał odszedł w drugim kierunku.
- Ej co jest? - zapytał zdezorientowany patrząc na resztę.
- Michał parę razy pojechał do Mileny do Londynu i natknął się w drzwiach na Zibiego - powiedział Mario podbiegając zdyszany do kolegów. Bartek zerknął w stronę krzesełek i zobaczył Milkę wpatrzoną w siatkarza i samego zainteresowanego, który z wielkim zaangażowaniem opowiadał jej o czymś.  Kurek poczuł dziwne uczucie, że on sam już tak nie potrafi z nią rozmawiać, a przecież tak bardzo mu tego brakowało. Jednak przecież wszystko można naprawić.

Po dwóch godzinach, Milena biegała po okolicy wraz z bratankami.
- Chłopcy muszę odpocząć, bawcie się sami na chwilę. - odeszła do siedzących niedaleko siatkarzy. - Braciszku twoi synowie mają niesamowitą energię. - zaśmiała się przytulając do brata.
- Wiem - odwzajemnił uśmiech - gdzie masz Bartmana?
- Umm.. - upiła łyk soku z jego szklanki - wraca za chwilę do Warszawy.
- Oj nie zostanie na noc? - zapytał z udawanym smutkiem.
- Nie, nie zostanie, wraca do dziewczyny - zaakcentowała ostatnie słowo - Idę pod prysznic, powiedz Dagmarze, żeby podrzuciła do mnie później chłopców, zajmę się nimi, macie wieczór dla siebie. - zaśmiała się - I przestań czepiać się Zbyszka.. Szampon, jak chcesz to podrzućcie też Arka, zajmę się tymi smykami.
- A to nie będzie problem? 
- Żaden - zaśmiała się.
- Siostra? - zawołał jeszcze Winiarski. Dziewczyna odwróciła się do niego zaciekawiona.
- Kocham Cię.
- A ja Ciebie, nawet jak jesteś złośliwy, wredny, zazdrosny i nie chcesz mieć za szwagra Bartmana. - zniknęła za drzwiami.
Bartek przysłuchiwał się wymianie zdań i był coraz bardziej ciekawy co łączyło Zbyszka i Milenę. Po chwili poczuł na swojej szyi muśnięcie.
- Kochanie możemy porozmawiać?...
- Jasne już idę, przepraszam panowie na chwilę - chwycił ją za rękę i poszli się przejść. - Co się stało?
- Kochanie muszę wracać. Zbyszek jedzie akurat do Warszawy to zabiorę się z nim, nie gniewaj się,- musnęła jego usta.
- Przecież wczoraj przyjechałaś - zmarkotniał.
- Przepraszam, muszę już wracać- przytuliła Go i całując w policzek odeszła w stronę ośrodka. Bartek patrzył jak się oddala i czuł, że coś się za tym kryje. Spędzali ze sobą bardzo mało czasu przez Jego treningi i wiedział, że Natalii jest z tym bardzo ciężko. Nie wiedział jednak co może z tym zrobić.


 "Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku."



- Milenka nie będzie żadnego problemu na prawdę? - Szampon stał w sypialni dziewczyny ze skruszoną miną.
- Mariuszku, weź przestań - cmoknęła go w policzek - zmykaj do Pauliny i bawcie się dobrze, zajmę się chłopcami, przecież i tak za chwilę zasną.
- Ok. ale jak będą problemy to daj od razu znać, nie chce Cię przemęczać.
- Nie martw się i zmykaj już - puściła mu oczko i popchnęła delikatnie w stronę drzwi.
Dziewczyna chwilę pobawiła się z chłopcami i położyła ich spać, byli dzisiejszym dniem tacy zmęczeni że nawet nie mieli siły marudzić. Ucałowała każdego w policzek i wyszła z sypialni robiąc sobie miejsce na kanapie. Chwyciła szklankę z sokiem i usiadła na parapecie wpatrując się w Spalskie lasy. Gdy patrzyła na Arka, Oliwiera i Antosia bardzo chciała założyć własną rodzinę.. a kto wie może teraz by już ją miała? Dziś każdy z kimś był. Przyjechały przecież żony, narzeczone, dziewczyny, każdy miał osobę do której może się przytulić i tak po prostu z nią porozmawiać. Mimo iż zawsze mogła liczyć na swojego brata czy Mariusza, potrzebowała jeszcze kogoś.. Po chwili usłyszała krótkie pukanie do drzwi, zmarszczyła brwi i zeszła z parapetu
- Przysięgam, że jak to Mariusz to go wykopie stąd chyba... - mruknęła i delikatnie uchyliła drzwi. Jakie było jej zdziwienie gdy za drzwiami zobaczyła Bartka.
- Bartek? A co Ty tu robisz? Nie jesteś z Natalią - zapytała zdziwiona.
- Natalia zabrała się ze Zbyszkiem do Warszawy, nie mogła dłużej zostać - westchnął, próbując ukryć rozczarowanie swoją dziewczyną. - Do Piotrka przyjechała Ola jak wiesz- zaśmiał się delikatnie - a słyszałem dzisiaj, że zajmujesz się dziećmi więc czy mógłbym dotrzymać Ci na chwilę towarzystwa? Nie lubię siedzieć sam - mruknął cicho spoglądając nieśmiało na Milenę.
- Aaa jasne wejdź, tylko cicho bo chłopcy już śpią..
- No to szybko sobie poradziłaś z tymi łobuzami.
- Zmęczeni byli - Milka nalała mu soku do szklanki i rozkładając kanapę usiadła na niej, poklepując miejsce obok siebie - No siadaj, na rozłożonej będzie wygodniej. 
Wieczór mijał im szybko na rozmowie, wspominali stare czasy, czuli się w swoim towarzystwie tak jak dawniej.
- A powiedz mi Milenko - Bartek okręcał szklankę w dłoniach chcąc jak najlepiej dobrać słowa. - Czy Ciebie i Zbyszka coś łączy? Wiesz no Michał dziwnie się zachowywał dziś.
- Mnie i Zibiego? - zaśmiała się - kiedyś tak.. kilka razy z nim spałam, to prawda - pokiwała głową - Michał o tym wiedział i dlatego się tak denerwował, ale to była tylko zabawa, nic innego nas nie łączyło, ja byłam samotna w Anglii, on mnie parę razy odwiedził, parę imprez i to wszystko, jakieś 1,5 roku nic nas nie łączy już, tylko przyjaciele - uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka. - Zresztą Michał ma rację, Zibi nie nadaje się na stałego chłopaka, jemu tylko zabawa w głowie. Nie umiałabym z nim żyć - sama była zdziwiona tym z jaką łatwością przychodzi jej rozmowa z brunetem. - To co z tą Natalią? Dlaczego wyjechała?
- Nie wiem, czasami mam wrażenie że to koniec, ona nie może poradzić sobie z tym że jestem siatkarzem i tyle czasu spędzam po za domem, stara się ale nie potrafi mnie w tym wspierać, czy jest sens się dalej męczyć - zerknął na nią. Siedziała wpatrzona w niego, była taka piękna jak kiedyś, a może i nawet piękniejsza. gdyby porównać Milenę i Natalię, to ta druga była szarą myszką w porównaniu z panną Winiarską, a przecież miała być najdoskonalszym klinem, receptą na złamane serce. Wpatrywali się w siebie dobrą chwilę po czym odezwała się Milena:
- Dlaczego to musi być takie trudne?
- Mnie nie pytaj, jak widzisz specjalistą od związków nie jestem i nigdy nie byłem. - Siatkarz delikatnie się do niej zbliżył wpatrując w jej oczy.  Na chwile czas się zatrzymał i wróciły do nich wszystkie wspomnienia. Milena uśmiechnęła się delikatnie i niechętnie odwróciła się, siatkarz speszył się i tylko pokręcił głową.
- Przepraszam, już nie wiem co robię..- Chłopak objął ramieniem Milenę, a ta wtuliła się w jego tors. - Powiedz mi dlaczego wtedy, po mistrzostwach wyjechałaś? - zapytał cicho, delikatnie głaszcząc jej ramię.
- Bartek, byliśmy przyjaciółmi, grałeś z moim bratem w reprezentacji, oboje mieliśmy swoje plany i marzenia, razem nie udałoby nam się nic stworzyć, a obok siebie, po tym jak się ze sobą przespaliśmy nie potrafilibyśmy żyć. Po za tym Michał by nas zabił chyba za to. Miałam nie całe 19 lat, a Ty byłeś nie wiele starszy, dla niego byliśmy tylko dzieciakami wtedy. - Spoglądając w jego niebieskie oczy uśmiechnęła się. Kurek odwzajemnił uśmiech i przytulając ją mocniej do siebie tylko wyszeptał
- Brakowało mi Ciebie - pocałował czubek jej głowy i oboje z uśmiechem na ustach zasnęli. W tej chwili nie interesowało ich co będzie rano, za tydzień czy za miesiąc.Wiedziała, że powinna powiedzieć mu całą prawdę, ale na to ani on, ani tym bardziej ona, nie byli gotowi...

***
Jak się podoba? Dajcie mi znać w komentarzach.
Buziaki i do następnego :)

czwartek, 10 września 2015

Rozdział 4

"A kiedy ona cię kochać przes­ta­nie, zo­baczysz noc w środ­ku dnia, czar­ne niebo za­miast gwiazd, zo­baczysz wszys­tko to sa­mo, co ja.." 

Usiadła na pomoście przy jeziorze, zdjęła swoje sandałki i zamoczyła nogi. Pogoda wyjątkowo dopisywała jak na drugą połowę sierpnia, było ciepło i niemiłosiernie paliło słońce. 
Musiała pobyć chwilę sama, miała dość już niektórych osobników z kadry. Lubiła ich wszystkich, nawet bardzo, ale niektóre ich żarty działały jej na nerwy. No bo co jest śmiesznego w schowaniu wszystkich spodni Fabianowi, przez co przez pół dnia paradował w bokserkach. Bądź co bądź, samemu poszkodowanemu, praktycznie wcale ten żart nie przeszkadzał. Cieszyła się tylko, że jej brat mimo iż jest wielkim zgrywusem nie miał z tym nic wspólnego. Jego żarty są przynajmniej na wyższym poziomie.. chyba... 
Odetchnęła głęboko i odchyliła głowę do tyłu, pozwalając aby promienie muskały jej twarz. Usłyszała za sobą ciche skrzypnięcie. Uśmiechnęła się do siebie myśląc że to jej brat.
- Jak Ty mnie tu Michałku znalazłeś? Powiedz Szamponowi, że chce być chwilę sama i zmiatajcie stąd szybko - powiedziała nie otwierając oczu.
- Pudło. Tym razem to ja, ale jak chcesz to pójdę sobie stąd - nagle usłyszała głos Kurka, odwróciła się szybko i spłonęła rumieńcem. Chłopak miał tylko spodenki i jego koszulka była przewieszona przez ramię.
- Przepraszam - zaśmiała się - myślałam, że to mój brat. Siadaj, proszę, przesunęła się trochę robiąc miejsce brunetowi.
- Myślałem że lubisz spędzać czas z Miśkiem - uśmiechnął się delikatnie.
- Bo uwielbiam, kocham go jak nikogo innego na świecie, ale nie jestem przyzwyczajona do jego obecności 24 na dobę. Odkąd wyjechałam do Londynu widywaliśmy się parę razy w miesiącu. - westchnęła cichutko, gdy teraz to sobie przypominała, jej kąciki powędrowały ku górze.
- To i tak często jak na odległość która was dzieliła - pokiwał głową z uznaniem.
- Dłużej bym bez niego nie wytrzymała. - zaśmiała się głośno. - To mój kochany starszy braciszek który zawsze bronił mnie przed waszymi głupimi żartami. - Dźgnęła go w bok łokciem,
- Tak.. to były czasy. Wiele się zmieniło - Bartek założył okulary przeciwsłoneczne i popatrzył z dal. Masz kogoś? - Milena popatrzyła na niego zaskoczona, ale szybko odpowiedziała.
- Nikogo na stałe, jakoś nie udało mi się znaleźć nikogo odpowiedniego w Londynie, ale słyszałam, że Ty masz dziewczynę. Natalia tak? - chciała żeby zabrzmiało to jak najbardziej naturalnym tonem, ale nie bardzo jej to wyszło, odchrząknęła cicho
- Tak dokładnie. - pokiwał głową - 1,5 roku jesteśmy razem. - westchnął
- No to już sporo czasu. - uśmiechnęła się - Popływałabym.. - powiedziała cicho zmieniając temat i zerkając na niego z ukosa. Bartek zdjął okulary, wstał i odrzucił koszulkę na bok. - Co robisz? - zapytała nie rozumiejąc.
- No jak to, chciałaś popływać, to będziemy pływać - zaśmiał się i podał jej rękę aby wstała. Dziewczyna niepewnie podniosła się i zdjęła powoli koszulkę oraz spodenki, zostając w stroju kąpielowym. Czuła na sobie palący wzrok Bartka, zerknęła najpierw na jego umięśniony tors, później trochę wyżej na barki, aż w końcu przeniosła wzrok na jego twarz. Był poważny i skupiony obserwując dokładnie jej sylwetkę. Milena odchrząknęła cicho rumieniąc się.
- No to Bartusiu, teraz sobie popływamy - zaśmiała się i popchnęła go tak, że siatkarz wpadł do wody. Gdy zobaczyła jego minę przestała się śmiać i zaczęła uciekać. Po chwili jednak Kurek szybko wyszedł z jeziora i dogonił swoją towarzyszkę po czym razem z nią się zanurzył w wodzie.
Gdy jakimś czasie wracali do ośrodka, oboje byli w rewelacyjnych nastrojach. Wygłupiali się jak dawniej, w końcu umieli normalnie ze sobą porozmawiać, mimo że jeszcze tak na prawdę nic sobie nie wyjaśnili, w tej chwili jednak nie miało to najmniejszego znaczenia.
- Jesteśmy - dziewczyna przystanęła na schodku, dzięki czemu nie była taka całkiem mała w porównaniu z Bartkiem. - Bardzo Ci dziękuję, za dzisiejsze popołudnie.
-Nie, no to ja Ci bardzo dziękuję, już nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłem - przeczesał dłonią włosy. Milena lekko wspięła się na palce i musnęła jego policzek.
- No to ja teraz idziemy się ogarnąć i za chwilę trzeba będzie schodzić na kolację, tak nam zleciało popołudnie, że już prawie wieczór - zaśmiała się, po chwili usłyszała jednak dochodzące ze środka głosy chłopaków i weszła do środka.

"Mała is­kier­ka nadziei, gdy przy­pad­kiem spot­kają się nasze spojrzenia"

Bartek stał jeszcze przez chwilę wpatrując się w drzwi po czym też postanowił wejść do środka. Gdy tylko przekroczył próg zobaczył pod nogami klęczącą Milenę która przytula Antosia, Oliwiera i Arka. A to oznaczało że dziś "odwiedziny". Kompletnie wyleciało mu to z głowy, ale Natalia nawet się nie odezwała do niego. Nie wiedział czy przyjedzie. 
- Wujek Bartek - zawołał Arek Wlazły i wyrywając się z objęć cioci Mileny podbiegł do Kurka. Siatkarz pochwycił Go i okręcił parę razy, to samo zrobił z synami Winiara. Dziewczyna zerknęła na niego i biorąc na ręce najmłodszego siostrzeńca poszli na stołówkę, gdzie wszyscy siedzieli.
- No cieszę się, że w końcu się zjawiliście, bo myślałem że posiłki trzeba będzie wysyłać żeby was szukać - zaśmiał się Igła
- Nad jeziorem byliśmy - wyjaśniła Milena, która po chwili tonęła w objęciach Oli Nowakowskiej, Pauliny i swojej bratowej. Z żadną bowiem, nie widziała się jeszcze po powrocie z Anglii.
- Kochana jak dobrze Cię widzieć - zaśmiała się młoda Pani Nowakowska 
- No ja mam nadzieję. - uściskała ją - przepraszam, że nie pojawiłam się na waszym weselu ale miałam obronę pracy magisterskiej dzień później - powiedziała skruszona.
- Nic się nie stało, rozumiemy. Zwłaszcza, że zdana na 5, prawda kochanie? - zapytała swojego męża
- Tak, właśnie mówiłem Milce, że najważniejsze, że zaliczyła i mamy przed sobą koleżankę z tytułem MGR. - zaśmiali się wesoło
- Dobra, ale teraz Cię porywamy Milenko i wszystko nam opowiesz przy kolacji - Dagmara objęła ją ramieniem i zaprowadziła do stolika, przy którym siedział już Michał i Mariusz..
Bartek przyglądał się sytuacji z uśmiechem, nagle poczuł delikatne dłonie oplatające go od tyłu, odwrócił się i zobaczył swoją dziewczynę.
- Cześć kochanie - zaśmiała się - przyjechałam, udało mi się wyrwać z pracy. - powiedziała i mocno pocałowała siatkarza. 
Ze względu, że stolik był bardzo duży, to zmieściła się tam połowa reprezentacji.
- Umm.. Milena słyszałam, że jesteś dekoratorką wnętrz - zapytała dziewczyna Bartka.
- Yyy.. tak, można tak powiedzieć.
- To się świetnie składa - klasnęła w dłonie - Niedługo planujemy z Bartusiem przenieść się do jednego mieszkania i potrzebujemy osoby, która nam to wszystko zaprojektuje.
- Kurcze zaskoczyłaś się - zdezorientowana dziewczyna zerkała to na nią, to na Bartka. W środku poczuła delikatne uczucie zazdrości, ale dlaczego? Przecież już nic ich nie łączyło. 
Ale wspólne zamieszkanie to już bardzo poważna sprawa,
- To znaczy.. To jeszcze nie prędko, więc nie zamęczaj Mileny, Natalko. - wyparował Bartek, czuł się lekko zażenowany całą sytuacją.
- Ale Bartuś, przecież tylko zapytałam, to jak Milenko możemy na Ciebie liczyć w razie czego, bo wiesz oboje wolimy osobę zaufaną, prawda kotku?
- Tak, tak - wyszeptał cicho i współczująco popatrzył na młodą Winiarską.
- Ok jeśli będziecie potrzebowali pomocy to daj znać - uśmiechnęła się delikatnie do nich i szturchnęła lekko brata - Misiu, może pójdę z chłopcami na krótki spacer albo obejrzeć bajkę? - wyszeptała mu na ucho.
- Odpocznij, moi synowie jeszcze zdążą Cię zmęczyć - zaśmiał się, ale za chwilę również wyszeptał - Natalią się nie przejmuj. Gada głupoty. Bartek nawet dobrze jeszcze nic nie wie o tej przeprowadzce, co można wywnioskować po jego minie. - pogłaskał ją po ramieniu i wrócił do jedzenia. Blondynka pokręciła delikatnie głową i starała się odgonić nie przyjemne myśli związane z dziewczyną Kurka, nagle poczuła, że ktoś zasłania jej oczy odwróciła się, szybko wstając.
- Ojej Zibi - zaśmiała się głośno i wpadła w ramiona przyjaciela..

***

Hej Kochane :) Jest 4 rozdział. Mam nadzieję że wam się podoba, sytuacja powoli będzie się rozwijała. Dajcie koniecznie znać czy się podobało. Czekam na wszystkie opinie.
PS. Pojawiła się zakładka informowani...




poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 3

  "Te­raz je­dyne co mi po­zos­tało to uda­wać, że wszys­tko jest ok, że two­je imię nie wy­wołuje u mnie dreszczy, że na twój wi­dok mo­je ser­ce nie przyśpiesza."

- Bartek zaczekaj
- Co jest Michał? - zapytał brunet ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy
- Nie wiem co się kiedyś wydarzyło między Tobą, a moją siostrą, nawet nie wiem czy to chodziło o Ciebie... chce Ci tylko powiedzieć, że jeśli Milka chociaż raz uroni łzę przez Ciebie, to jak Cię lubię tak Ci wpieprzę. - powiedział twardo Winiar.
Bartek uniósł brwi do góry "czyli jednak się domyśla". 
- Michał między mną, a Milką nic nie ma. Ja mam dziewczynę. To co widziałeś przed chwilą to na prawdę tylko wylany sok na koszulkę.
- Kuraś spoko - poklepał kolegę po ramieniu i ruszył w stronę swojego pokoju.
Siatkarz oparł się plecami o ścianę i przeczesał ręką włosy. To logiczne że Winiar się martwi o siostrę, ale to również oznacza że Michał domyślał się co się między nimi stało. Pokiwał głową i zbiegł na dół. Chciał się przejść i zadzwonić do Natalii. Po paru sygnałach usłyszał głos swojej dziewczyny.
- Cześć Kochanie
- Hej Misiu, co słychać? Jak treningi?
- Ciężkie ale nie narzekam, kiedy do mnie przyjedziesz? W przyszłym tygodniu możesz przyjechać. Będziemy mieć trochę luźniej. - szepnął kopiąc kamień leżący pod nogami
- Nie wiem czy uda mi się wyrwać, ale postaram się.
- Postaraj się, proszę - westchnął
- Postaram, muszę już kończyć, buziaki pa
- No pa.
Zakończył połączenie i usiadł na ławce. Miał dość tego dnia, jak nie spotkanie z Mileną to jeszcze Natalia... Przed sobą zobaczył Piotrka
- Co jest Bartek? Cały dzień jesteś jakiś dziwny.
- Wydaje Ci się, zmęczony jestem, wyśpię się i będzie dobrze. - uśmiechnął się do przyjaciela - Jak tam żona?
- Dobrze, przyjedzie w przyszłym tygodniu - wyszczerzył się. - Natka kiedy przyjedzie?
- Nie wiadomo czy w ogóle przyjedzie, a jeśli już to nie prędko - mruknął
- Uuu, chyba już znam powód twojego słabego nastroju, jakieś ciche dni?
- Nie wiem Piotrek - przejechał dłonią po twarzy - i jeszcze pojawienie się Mileny.. mam mętlik w głowie.
- Wiesz że możesz na mnie liczyć?
- Wiem, dzięki - poklepał przyjaciela po ramieniu.

"To jest ta­ka tęskno­ta o której on nie ma pojęcia, a mo­je ser­ce toczy walkę z rozumem."

 Milena wstała rano, odsłoniła zasłony i przeciągnęła się. Zapowiadał się piękny dzień. Założyła na siebie króciutkie spodenki z nike i stanik sportowy, chwyciła jeszcze telefon i słuchawki i poszła pobiegać. Jogging był jej sposobem na rozładowanie negatywnych emocji. Zmęczenie zawsze pomaga. Spała była pięknym miejscem i było tu bardzo dużo przestrzeni do biegania. 
Po jakimś czasie dziewczyna postanowiła wracać. Gdy weszła do budynku poczuła przyjemny zapach dochodzący ze stołówki, jej żołądek zażądał śniadania. Weszła na stołówkę, głośno trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszała gwizdy i śmiechy.
- No, no Milka możesz nas tak witać codziennie? - zapytał Zati
- Ale że co? - zapytała nie rozumiejąc ich reakcji 
- Strój Milenko - zaśmiał się Mariusz - bardzo ładny strój.
- Ojejku - westchnęła - przepraszam, nie pomyślałam żeby iść się przebrać, bo jestem za bardzo głodna, nigdy nie widzieliście kobiety w staniku sportowym i krótkich spodenkach?
- Siostrzyczko krótkie spodenki to dziś ma Szampon -  zaśmiał się Michał - Ty masz baardzo krótkie spodenki, rozpraszasz chłopaków.
- Przecież na mecz tak nie przyszłam, tylko na śniadanie 
- No jeszcze tego by brakowało - zaśmiał się Mika.
Dziewczyna przewróciła oczami i biorąc śniadanie poszła w kierunku drzwi.
- A Ty gdzie się wybierasz? - zapytał Krzysiek - Nie zjesz z nami?
- Nie zjem z wami, żeby was nie rozpraszać, idę do swojego pokoju. - uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.
Po zjedzonym posiłku poszła na salę zobaczyć trening chłopaków. 
- Milena, dobrze że jesteś - powiedział Stephan - zagrasz z nimi - wskazał głową na siatkarzy.
- Trenerze, ja się nie nadaję - starała się wymigać - gdzie moje 175 przy 2 metrach mojego brata, Szampona, o Marcinie to już nie wspomnę - zaczęła wyliczać.
- O przepraszam ja mam 198 cm a nie 2 metry - zaoponował Mariusz
- No wielka różnica, masz rację - przewróciła oczami.
- Milenka no zagraj z nami - zawołał Zatorski - będziesz Libero - cała sala ryknęła śmiechem.
- Śmieszne - mruknęła i stanęła na boisku. W jej drużynie byli: jej brat, Jarosz, Nowakowski, Fabian i Kubiak
Po 30 minutach grania, praktycznie nic nie robiła, jej brat odbierał większość piłek lecących w jej stronę, za co była mu niezwykle wdzięczna. Po chwili poczuła bardzo silne uderzenie w głowę. Rozejrzała się po sali i zobaczyła przerażone spojrzenie Bieńka,
- Milenka nic Ci nie jest? Strasznie Cię przepraszam. - podbiegł do niej
- Spokojnie, nic mi nie jest - uśmiechnęła się krzywo, ale chyba muszę zejść z boiska, Igła wejdź za mnie. - W gruncie rzeczy bardzo dziękowała Mateuszowi, nie miała dziś siły na granie. Usiadła pod ścianą wyciągając nogi. Po chwili usiadł koło niej Mariusz.
- Główka Boli? - zaśmiał się
- Zabawne... nie boli - pokręciła głową.
- Co to wczoraj była za akcja z Kurasiem? - popatrzył na nią podejrzliwie.
- Nic tylko sok - mruknęła
- Oj malutka. Michała nie chcesz martwić więc wszystkiego mu nie mówisz ale ja - poruszał brwiami.
- Michałowi mówię o prawie wszystkim - zaśmiała się - aż dziwne, ale tak jest. No może pominęłam niektóre rzeczy. ale to tylko dlatego, że czasami jest za bardzo nerwowy. - zaśmiała się - troszczę się o niektóre osoby - puściła mu oczko. 
- Milenka - usłyszała wołanie - jeszcze raz bardzo Cię przepraszam - zobaczyła skruszonego Bieńka
- Daj spokój Mateusz, nic mi nie jest.
 Chłopcy zaczęli się powoli zbierać. Na sali została tylko Milena i Bartek którzy zbierali piłki. 
- Bartek dlaczego trener kazał Ci zbierać piłki - zapytała z zaciekawieniem.
- Bo byłem dziś najsłabszym ogniwem - westchnął
- Stało się coś? - zapytała dziewczyna widząc jego minę. Chłopak przystanął na chwilę i spojrzał na nią błękitnym spojrzeniem w którym mogła utonąć.
- Nic - pokręcił głową
- Przepraszam nie powinnam pytać - powiedziała szybko i wrzucając ostatnie piłki do kosza wyszła z sali treningowej.

***

Hej kochane mamy kolejny, przepraszam że tak długo czekałyście, ale miałam dwutygodniowy wyjazd :)
Trzymajcie się cieplutko i do następnego ! :D

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 2

 
"A kiedy ona cię kochać przes­ta­nie, zo­baczysz noc w środ­ku dnia, czar­ne niebo za­miast gwiazd, zo­baczysz wszys­tko to sa­mo, co ja.."

Spała. Miejsce bardzo spokojne, otoczone mnóstwem drzew, jako mała dziewczyna zawsze przyjeżdżała do brata i biegała wśród nich. Później, gdy sama przez jakiś czas trenowała siatkówkę to miejsce było jej oazą spokoju, uwielbiała tu przyjeżdżać, a teraz? Pierwszy raz jechała z tak mocno bijącym sercem, bo przecież pierwszy raz od jakiś 6 lat spędzi tak dużo czasu z Bartkiem, wcześniej widzieli się przez 5 minut i uciekała, nie mogąc dłużej przebywać w jego towarzystwie. Minęło już wystarczająco dużo czasu i postanowiła zapomnieć o przeszłości. Rozpamiętywanie tego, tylko blokuje ją przed rozpoczęciem nowej drogi w życiu. Były momenty gdzie tak bardzo Go obwiniała o swoje niepowodzenia miłosne, ale czy Bartek był czemuś winny? Była tylko gówniarą która zakochała się w przyjacielu brata i musiała wyjechać żeby zapomnieć.
Westchnęła cicho i popatrzyła przez szybę. Jechała z bratem i Mariuszem, Igła miał już być na miejscu razem z całą kadrą. Podjechali pod ośrodek, Milena poprawiła bluzkę i wysiadła z auta.
-No malutka to teraz przed nami ostre treningi - brat objął ją ramieniem i puścił oczko
-Jak to przed nami? - Popatrzyła na niego uważnie akcentując ostatnie słowo- to wy mieliście trenować, a nie ja.
-Oj Winiar, nic jej nie powiedziałeś? - z budynku wyszedł Igła - Ćwiczymy razem Milenka - podszedł do dziewczyny i mocno przytulił.
-Krzysiuuu, dobrze Cię widzieć - zaśmiała się - Jupiii.. ćwiczymy razem - popatrzyła z wyrzutem na Michała i Mariusza - ani jeden mi nic nie powiedział.
-Milusia nie fochaj. Zaraz zaprowadzę Cię do pokoju, a wieczorem przyjdę i Ci podokuczam jak dawniej - zaśmiał się Michał całując dziewczynę w policzek.
- Oki ale teraz może coś zjemy, bo strasznie zgłodniałem - odezwał się milczący do tej pory Szampon - Nie śmiejcie się bo to nie jest śmieszne, Michał nie chciał się zatrzymać na żadnej stacji po drodze.
- Szampon ma rację, chodźcie zjeść, na stołówce już wszyscy czekają na was - Igła poprowadził wszystkich do środka.
Gdy weszli do środka, wszystkie pary oczu zwróciły się ku nim..
- Oooo - krzyknął Wrona - Winiary przyjechały
- Winiary, dobre pomysły lepszy smak - zanucił Kłos
- KAROL! - powiedzieli równo Michał i Milena.
- No Halo, a ja? Tez tu jestem - pomachał Mariusz
- Szampon dla Ciebie mamy bardzo indywidualne przywitanie - poruszał brwiami Igła.
- Ale tak poważnie, to o ile was chłopcy miło widzieć, o tyle Ciebie Milenka, baaardzo miło widzieć, Cześć malutka - zaśmiał się Kubiak przytulając dziewczynę.
- Cześć kapitanie, ja zawsze wiedziałam że kapitanami w naszej kadrze są najzdolniejsi i najmądrzejsi gracze - zaśmiała się, puszczając oczko bratu i Kubiakowi.
- Milenka. Jak miło Cię widzieć.
- Zati.. Mi Ciebie też - przytuliła chłopaka.
Po chwili zauważyła że na stołówce brakuje dwóch zawodników, Nowakowskiego i Kurka.
- A gdzie to świeżo upieczony żonkoś? Chciałam mu złożyć gratulacje.
- A szwenda się gdzieś z Bartkiem, zaraz przyjdą pewnie - wzruszył ramionami Zatorski.
- Milenka, to chodźmy zanieść bagaże do pokoi, później przyjdziemy coś zjeść. - powiedział Michał i zabrał bagaż siostry. - Maniek idziesz czy nie?
- Idźcie ja sobie w tym czasie coś zjem.
- Ok jak chcesz - zaśmiał się Winiar - łóżko pod oknem moje. - Te słowa podziałały na Mariusza natychmiastowo.
- O nie.. Nie zrobisz mi tego - powiedział poważnie Szampon i zaczął zbliżać się do bruneta
- No to się przekonaj - Winiar odwrócił się i pobiegł w stronę schodów rzucając walizki na ziemię.
- Wracaj tu, słyszysz? Wracaj bo nie ręczę za siebie, Michał przecież wiesz że wole łóżko pod oknem...  - Zniknął za drzwiami tak szybko, że blondynka nawet nie miała czasu zareagować.
- Jak dzieci - westchnęła - a bagaż mi zostawili.. - burknęła i już chciała go podnosić gdy zobaczyła męską dłoń wznoszącą jej bagaż do góry.
- Chyba przyda Ci się pomoc - usłyszała głos za sobą, odwróciła się i przez chwilę wpatrywała się w osobę stojącą przed nią - Cześć Milena.
- Cześć Bartek - uśmiechnęła się nadal mu się przypatrując. Po chwili jednak zdała sobie sprawę jak to wygląda i szybko otrząsnęła się - tak przyda mi się pomoc - zaśmiała się. - Mój brat i Szampon to czasami gorzej jak ich synowie się zachowują. Tutaj wszyscy tak mają?
- Tak, przeważnie wszyscy - uśmiechnął się.
- A gdzie masz Piotrka? - zapytała gdy już zmierzali w stroną wind.
- Powinien gdzieś tu być, rozmawiał przez telefon.. z żoną - uśmiechnął się.
- Mhmm.. rozumiem, to nie ma co mu przeszkadzać. - Przyjrzała mu się na tyle dobrze na ile okoliczności pozwalały, wyglądał bardzo dobrze, krótkie włosy, piękne oczy, dodatkowo przez ten czas rysy mu się zaostrzyły przez co wyprzystojniał, pomagał w tym 2 dniowy zarost. Gdy stanęli pod drzwiami pokoju dziewczyny grzecznie podziękowała chłopakowi i szybko weszła do środka. Oparła się o zamknięte drzwi i głośno odetchnęła. Myślała że będzie gorzej, natomiast sama była zdziwiona z jaką lekkością przyszła jej rozmowa z Bartkiem. To oznaczało, że 6 lat to wystarczająco dużo by o wszystkim zapomnieć.
Usiadła na łóżku i rozejrzała się dookoła, wnętrze było bardzo ładne, jasne, takie jak lubiła. Usłyszała pukanie do drzwi.
- Siostra jesteś? - zza drzwi wyjrzała głowa Michała.
- Jestem, jestem. Uspokoiliście się już z Szamponem?
- Tak, poszedł w końcu coś zjeść jak już zajął swoje miejsc pod oknem - uśmiechnął się. - Co taka zamyślona siedzisz?
- A tak jakoś, nie ma o czym mówić.
- Malutka - szturchnął ją - na pewno?
- Tak braciszku. - popatrzył na nią uważnie, po czym skapitulował, wiedział, że jeśli będzie chciała powiedzieć to sama powie.
- Chodźmy na dół do chłopaków, posiedzimy, pośmiejemy się i przejdzie Ci ta zamuła.
Gdy wyszli na korytarz zobaczyli idącego Mariusza.
- Pojadłeś?
- Tak, w końcu - zaśmiał się.
Gdy zeszli, zobaczyli wszystkich w ogrodzie za ośrodkiem.
- Ooo no w końcu idzie święta trójca - zaśmiał się Igła.
- Cześć Milenka - dziewczyna zobaczyła machającego do niej Piotrka - miło Cię widzieć.
- Mi Ciebie też... Żonkosiu - zaśmiała się dziewczyna a wraz za nią reszta. Chłopak przytulił delikatnie blondynkę i przywitał się uściskiem dłoni z chłopakami.

"Po długich ty­god­niach poz­bierałeś się, ale wiesz, że na­dej­dzie ta­ki dzień, kiedy zno­wu ją zo­baczysz i w se­kun­dzie roz­sy­piesz się na kawałki..." 

Siedział w ogrodzie łapiąc promienie słońca i przysłuchując się jakże ciekawych rozmów prowadzonych przez resztę kadry. Po chwili zobaczył, że zbliżają się: Michał, Mariusz i Milena. 
Przyglądał się dziewczynie przez chwilę, miał wrażenie że przez ten czas jeszcze bardziej wyładniała i nabrała bardziej kobiecych kształtów. Delikatnie pokręcił głową i odrzucił niepotrzebne myśli na bok. Teraz musiał się skupić na meczu i na Natalii, która za parę dni na do niego przyjechać.
- Milka, mówiliśmy Ci że masz śliczny kolor oczu? - usłyszał głos Zatorskiego
- Tak, jakieś paredziesiąt razy - zaśmiała się, a wiatr poruszył jej lokami - Ale mój brat ma prawie takie same. Jemu możecie to częściej mówić - wskazała na stojącego obok Michała.
- No weź - zaśmiał się Szampon - przecież nie będziemy mówić Winiarowi, że ma śliczne oczy - pokręcił głową z dziwną miną. Cala grupa wybuchnęła śmiechem.
Po chwili do Bartka przysiadł się Piotrek.
- Co jest? Cóż tak nic nie mówisz? - zapytał przyjaciela.
- Zmęczony jestem - zaśmiał się klepiąc przyjaciela w plecy. - Kto ma ochotę na coś zimnego? Idę do kuchni po wodę.
- Ja poproszę - usłyszał głos blondynki. Zerknął w jej kierunku i pokiwał delikatnie głową
- Ja też - zawołał Nowakowski
- Siurak.. - zawołał Kłos - mi też przynieś z 2 kostkami lodu i sokiem malinowym
- I co.. może frytki do tego? - zaśmiał się delikatnie.
- Nie dziękuję. Doceniam że się troszczysz, ale nie jestem głodny. - Słysząc to blondynka wybuchnęła śmiechem
- Coś komuś jeszcze? -  zapytała dziewczyna. Bartek popatrzył na nią ze zdziwieniem - pomogę Ci to przynieść - odpowiedziała widząc jego wzrok....

Gdy weszli do kuchni, nikogo nie było. Chłopak ruszył w kierunku chłodni gdzie znajdują się butelki z wodą.
- Znalazłem, ale nie wiem gdzie jest sok dla Karola - wzruszył ramionami.
- Ja znalazłam  - krzyknęła blondynka, odwrócili się do siebie w tym samym momencie, tak szybko i niefortunnie, że niestety cały sok wylądował na białej koszulce siatkarza..
- Ojej przepraszam Cię - zakryła dłonią usta - chodźmy do mnie do pokoju, mam płyn, zapiorę Ci tą koszulkę żeby nie nie było plamy.
- Nie musisz, nic się  nie stało przecież.
- Bartek bo będę miała wyrzuty sumienia - wytłumaczyła dziewczyna i pociągnęła go w stronę schodów.

Weszli do pokoju dziewczyny, gdy chłopak zdjął koszulkę, blondynka chwilę przyglądała się jego umięśnionej klatce piersiowej, był bardzo dobrze zbudowany, speszyła się i biorąc rzecz do ręki weszła do łazienki.
- Milena na prawdę nie musisz się przejmować
- Bartek to żaden problem - odkrzyknęła i zostawiając zamoczoną koszulkę weszła do pokoju. Popatrzyli na siebie w milczeniu
- Dlaczego wcześniej nie mogliśmy tak normalnie porozmawiać? - zapytał Kurek.
- Nie wiem, ja... ja.. nie potrafiłam - wyjąkała dziewczyna. W tej samej chwili jej drzwi otworzyły się z impetem i wpadł Michał z Mariuszem i Piotrkiem.
- Milka... Oo szukam Mileny, a widzę Kurka.. bez koszulki - powiedział z przekąsem Winiarski
- Yyy bo.. wylałam przez przypadek sok na Bartka i prałam jego koszulkę - wytłumaczyła blondynka z ogromnymi rumieńcami. Piotrek i Mariusz mieli bardzo zdziwione miny a Michał uważnie przypatrywał się Bartkowi.
- Dobrze to ja już pójdę, jak koszulka się wysuszy to po nią przyjdę - uśmiechnął się siatkarz i wyminął chłopaków uciekając z pokoju.
- Bartek zaczekaj chwilkę - zawołał za nim Michał.
- O nie.. -  usłyszał jeszcze tylko jęk Mileny....

***
Kochane jest kolejny mam nadzieję że wam się podoba :D Czekam na wasze komentarze, każda opinia i sugestia są dla mnie bardzo ważne :)
Trzymajcie się cieplutko :**

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 1

"Czasem po prostu jest ciężej, ale mimo wszystko zawsze trzeba wstać i iść przed siebie z dumą w oczach"

Rok 2015

Milena wylądowała właśnie na lotnisku w Warszawie. Wracała do Polski już na stałe. 6 lat... długie 6 lat spędziła po za granicami kraju, z drobnymi przerwami na święta albo ważniejsze rozgrywki brata i przyjaciół. Prawie z każdym utrzymywała stały kontakt, no właśnie prawie... Była jedna osoba z którą Milka nie miała kontaktu, czasami się widywali, ale nie zamienili praktycznie ani słowa od tej pamiętnej nocy po mistrzostwach Europy w 2009r. 
Przyjaźnili się z Bartkiem przez parę lat, po których przyjaźń z jej strony przerodziła się w coś głębszego. Spędzona wspólnie noc była końcem wszystkiego, przyjaźni i złudzeń, że między nimi coś będzie.. przecież to tylko przez alkohol. Chciała mu wyznać co czuje, ale bała się odtrącenia. Tego by nie zniosła. Mijały lata, a ona powoli zapominała, a przynajmniej bardzo się starała zapomnieć.
Po kilku godzinach była już w Bełchatowie, brat wiedział że przylatuje, ale nie wiedział dokładnie kiedy. Chciała im zrobić niespodziankę.
Bardzo szczęśliwa, obroniła pracę magisterską. Za pracą chciała się rozejrzeć już w kraju, mimo że wiedziała iż w Londynie znajdzie bardziej prestiżową posadę. Chciała odpocząć, zrelaksować się. Tu miała na to szanse. W wiecznie zatłoczonej stolicy Wielkiej Brytanii, nie bardzo...

Wchodząc na sale, zobaczyła chłopaków uśmiechnęła się szeroko, teraz już potrafiła się uśmiechać. Zajęło jej to sporo czasu, jednak miała przy sobie wspaniałych ludzi, którzy potrafili sprawić, że znowu chciało jej się żyć...
- Moi kochani - krzyknęła i wszyscy odwrócili się w jej kierunku - Przywitajcie się ze świeżo upieczoną Magister Sztuki, tak obroniłam się z architektury wnętrz - powiedziała i rzuciła się na szyje bratu, okręcił się kilka razy i mocno przytulił.
-To wspaniale, wiedziałem że tak będzie - zaśmiał się - Ale dlaczego nie zadzwoniłaś, przyjechałbym po Ciebie na lotnisko.
-Misiu, chciałam wam zrobić niespodziankę - ucałowała policzek brata i poszła się przywitać z resztą grupy.
-Szampon łobuzie, tęskniłam - przytuliła się do Mariusza.
-No, no i kto tu jest łobuzem - poczochrał jej blond loki - gratuluję Malutka, pewnie najwyższa ocena? - dziewczyna pokiwała tylko głową.
-No to skoro mam teraz wakacje, to co robimy? Może Michaś weźmie Dagę i dzieci, Ty Mariuszku weźmiesz Paulinę i Arka i gdzieś wyruszymy? Mogę być nawet opiekunką, tylko weźcie mnie gdzieś - popatrzyła na nich błagalnie - muszę odpocząć - uśmiechnęła się krzywo.
-Weźmiemy Cię gdzieś, ale nie będziesz opiekunką, przynajmniej nie teraz - powiedział Winiar z błyskiem w oku - to będą takie przedwczesne wakacje
-Jak to przedwczesne wakacje? Co wy kombinujecie? - zapytała i chwyciła się pod boki. Michał objął ją ramieniem.
-Nie denerwuj się siostrzyczko - zaśmiał się - razem z Szamponem, zabieramy Cię do Spały na treningi kadry. - Dziewczyna popatrzyła na nich spod przymrużonych powiek
-Ale jak to? Przecież wy już nie jesteście kadrowiczami.
-No masz rację nie jesteśmy, ale trener powiedział że możemy przyjechać i trochę się pomęczyć z chłopakami, znajdzie się dla nas kawałek sali, będą teraz trenowali do Pucharu Świata - chłopcy przybili sobie żółwika - Mała przecież lubisz kadrę, całe mistrzostwa z nami spędziłaś. - powiedział Mariusz, przyglądając się jej.
-Bo lubię po prostu zaskoczyliście mnie, ale cieszę się, na prawdę. - Przytuliła się do brata.
-Ok. to Ty Milenka tu na nas zaczekaj a my z Szamponem skoczymy się ogarnąć.
-Oki czekam - uśmiechnęła się i podążyła na trybuny
-Aha Miluś? - zawołał ją brat - Igła jedzie z nami. - blondynka uśmiechnęła się zadowolona i usiadła. Bardzo lubiła Krzyśka, mimo że był od niej dużo starszy to bardzo dobrze się dogadywali, najlepiej kręciło im się wspólne filmiki, świetny kontakt miała również z jego żoną Iwoną..
Po chwili jednak coś do niej dotarło, otworzyła szeroko oczy zaczęła szybciej oddychać skoro będzie trenowała cała kadra, to znaczy że On też tam będzie, w końcu wrócił do kadry po mistrzostwach... I jak teraz powinna postąpić?

"Nig­dy nie jes­teśmy bar­dziej sa­mot­ni, niż leżąc w łóżku z naszy­mi ta­jem­ni­cami i wewnętrznym głosem, którym żeg­na­my lub przek­li­namy mi­jający dzień. "

Trening, spanie, trening spanie i czasami jeszcze spotkanie z Natalią, tak wyglądały jego dni. Na treningach dawał z siebie wszystko, chciał się pokazać się z jak najlepszej strony byleby tylko zostać w kadrze. Siatkówka już nie dawała tej samej radości co kiedyś. Przez te kilka lat wiele się zmieniło.
Jechał właśnie przez Rzeszów. Za parę dni wyjeżdżają do Spały, na przygotowania do Pucharu Świata. Przegrana w Lidze Światowej dała im się mocno we znaki. Czwarte miejsce, najgorsze dla sportowca. Jednak nie mogli już teraz nic zrobić Zostało tylko przygotowanie się do Pucharu Świata.
Trener mówił im, że przez jakiś czas z Spale będą z nimi trenowali Winiar i Wlazły. Czyżby już się stęsknili?
Chłopak stojąc w korku popatrzył w okno i zamyślił się, zastanawiał się co u Mileny, nie widzieli się trochę, a jak już to nastąpiło, to blondynka bardzo go unikała. Wiedział że przyczyną jest tamta spędzona wspólnie noc 6 lat temu dlatego nie chciał naciskać, mimo że tak bardzo mu jej brakowało, była dla niego w tamtym czasie najważniejszą osobą, powiernikiem tajemnic, najlepszą przyjaciółką, a może nawet kimś więcej.. Michał nigdy nie rozmawiał z nim na ten temat, a to oznaczało, że Milena nic mu nie powiedziała. Brat były dla niej zrobić wszystko, dosłownie wszystko.
Teraz miał przecież Natalię i na tym związku musiał się skupić.

~~~~

Kochane! Jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję że się spodoba, 
kolejny będzie już dłuższy i zacznie się rozwijać akcja :)
Liczę na waszą opinię i sugestie;D
Trzymajcie się cieplutko :***
Pozdrawiam

poniedziałek, 20 lipca 2015

Prolog

"Nie mów, że jeśli wy­jadę na krótki czas bez Ciebie zos­ta­niesz tu sam. W każdym kwiat­ku znaj­dziesz mój uśmiech, w pro­mieniach słońcach od­kryj moją ra­dość życia a w deszczu znajdź mo­je słone łzy. Wys­tar­czy tyl­ko chcieć a od­naj­dziesz drob­ne sym­bo­le nas."

********
Rok 2009

Śliczna blondynka biegła przez Bełchatowskie ulice, na policzkach widniały ślady wczorajszego makijażu, a z oczy płynęły łzy, nikt jej nie zauważył była bardzo wczesna pora. Na ramiona założyła szybko sweterek, którego wcześniej nie zdążyła ubrać w pośpiechu, nie wiedziała gdzie ma się udać, czy do brata i bratowej czy może do Mariusza, ale przecież oni mimo wszystko byli przyjaciółmi Bartka, nie mogła stawiać ich w takiej sytuacji, dlatego skierowała swoje kroki w stronę swojego mieszkania i zabierając stamtąd byle jak spakowaną walizkę udała się na dworzec.

~
 Do sypialni, w pewnym Bełchatowskim mieszkaniu wdarły się promienie słoneczne, chłopak leżący na łóżku jęknął cicho i zakrył głowę, po chwili jednak dotknął miejsca obok siebie bo coś mu nie pasowało, zerwał się szybko siadając na łóżku i próbował sobie przypomnieć ze zdezorientowaną miną co się wczoraj wydarzyło. Wstał ubierając bokserki, na komodzie na przeciwko łóżka zauważył kartkę.
 "To co się zdarzyło nie powinno mieć miejsca. 
Zapomnij o tym. Przepraszam, M"

- Ku*wa mać! - krzyknął strącając z mebla błękitny wazon. Podszedł do okna i potarł rękoma twarz - Jesteś skończonym kretynem Kurek!

~
Dziewczyna siedziała w pociągu do Bydgoszczy wracała do rodzinnego domu. Wakacje się kończyły i musiała zdecydować gdzie chce studiować. Miała wybrać Warszawę żeby być bliżej brata, który od tego roku będzie grał w Bełchatowie ale w obliczy wszystkich wydarzeń postanowiła albo zostać w rodzinnym mieście albo wyjechać gdzieś dalej, gdzieś bardzo daleko...


*************

WITAJCIE KOCHANE!
Ruszam z całkiem nową historią, postanowiłam napisać coś o siatkówce. Mam nadzieję żę wam się spodoba, bardzo liczę na komentarze z waszej strony!
Zapraszam równiez na inne moje blogi. Trzymajcie się cieplutko ;** Do następnego :)